We wtorek 27 października odbędzie się pogrzeb dr. Jerzego Kozińskiego, wieloletniego kustosza Biblioteki Jagiellońskiej, znawcy dawnej fotografii krakowskiej, w czasie wojny zesłańca syberyjskiego.
Dr Koziński zmarł 16 października w wieku 94 lat. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godz. 13 Mszą św. w kościele parafialnym pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Łagiewnikach (ul. hm. Stanisława Millana 13), po czym o godz. 14 nastąpi odprowadzenie zmarłego na cmentarz komunalny na Woli Duchackiej (ul. Wspólna 1).
Zmarły miał ciekawy życiorys, w którym nie brakowało elementów dramatycznych. Urodził się w 1926 r. w kresowym Tarnopolu, skąd pochodziła jego matka Janina. W latach 30. rodzina przeniosła się do Krakowa. Ojciec, oficer 24 Pułku Ułanów, otrzymał bowiem przydział do tamtejszego Dowództwa Okręgu Korpusu nr V. Jurek rozpoczął naukę w renomowanym I Gimnazjum im. Nowodworskiego. Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. rodzina Kozińskich została, podobnie jak wiele innyh rodzin wojskowych, ewakuowana na Wschód. 13-letni Jerzy wraz z matką znalazł się w Tarnopolu. Tu doczekał wkroczenia wojsk sowieckich. Już w grudniu 1939 r. mieszkanie, gdzie się zatrzymali, zostało zrewidowane i obrabowane z cennych przedmiotów. "W nocy 29 czerwca 1940 r. zostaliśmy wraz z Matką brutalnie obudzeni przez funkcjonariuszy NKWD, aresztowani i okradzeni. Po nocnej rewizji zostaliśmy przewiezieni na dworzec w Tarnopolu, załadowano po 40 osób do wagonów towarowych i zasunięto drzwi. (...) Po dwóch dniach postoju, w nocy, transport ruszył i rano obudziliśmy się w Kijowie. Wtedy stało się jasne, że na powrót do Krakowa nie możemy liczyć" - wspominał dr Koziński w artykule „Z Krakowa na Syberię i... z Syberii do Krakowa 1939-1946”, („Alma Mater” nr 160/2013). Do Krakowa miał powrócić dopiero po prawie 6 latach, 23 lutego 1946 r., już jako 20-letni młodzieniec.
Wcześniej było przymusowe osiedlenie w "posiołku nr 248" w syberyjskim rejonie tugułymskim swierdłowskiej obłasti i katorżnicza praca chłopca przy ścinaniu drzew w tajdze i ich obróbce. "Nazwa »posiołek« to określenie trochę na wyrost: na leśnej porębie dwa baraki, a w nich na pryczach gnieździli się: 500 mężczyzn, kobiet i kilkoro dzieci" - wspominał po latach. "Ciężka praca, kontynentalny klimat z temperaturą + 45 stopni Celsjusza w lecie, a - 50 stopni Celsjusza zimą, fatalne warunki życia: głód, brud i robactwo (maszkara [meszki], komary, pchły, wszy), wpływały przygnębiająco" - dodawał.
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. nie powiodła się próba dotarcia do tworzącej się armii gen. Andersa. W styczniu 1944 r. osiemnastoletni Jurek Koziński został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej. Udało mu się z niej wydostać po pół roku. Wrócił do matki i niewolniczej pracy w tajdze. W sierpniu 1944 r. wraz z innymi zesłańcami został przewieziony na Ukrainę do wsi Stepanówka pod Odessą. Pracował tam jako woźnica w szpitalu. Zesłańcy nieco tu odżyli, w ciepłym klimacie i przy lepszym wyżywieniu. W lutym 1946 r. zostali przewiezieni do Polski w jej granicach powojennych. Transport miał jechać dalej na Zachód, ale 20-letniemu już Jurkowi i jego matce udało się wysiąść w Krakowie. Ich dawne mieszkanie było już zajęte, więc osiedlili się na obrzeżach miasta. Jurek wrócił do swej dawnej szkoły i w 1948 r. zdał w Nowodworku maturę.
Po ukończeniu studiów, w 1951 r. rozpoczął pracę w Bibliotece Jagiellońskiej. Pracował tam przez 40 lat, kierując m.in. w latach 1977-1991 ważnym Działem Udostępniania Zbiorów. J. Koziński zajmował się też naukowo dziejami fotografii krakowskiej w latach 1870-1914, którym poświęcił swoją pracę doktorską obronioną w 1979 r. Jej książkowa wersja cieszyła się tak wielkim powodzeniem, że wykradziono nawet te egzemplarze, które znajdowały się w zbiorach BJ i Biblioteki ASP.
Po przejściu na emeryturę dr Koziński zapisał się do Związku Sybiraków i zaczął publikować swe syberyjskie wspomnienia. W 2008 r. nagrał ponad czterogodzinną wypowiedź wspomnieniową dla Archiwum Historii Mówionej. Od ubiegłego roku na kanale Uniwersytetu Jagiellońskiego w serwisie You Tube można oglądać film "Ja, Sybirak. Wspomnienia doktora Jerzego Kozińskiego".
- Doktor Koziński był zaprzyjaźniony z redakcją naszego czasopisma. Poznaliśmy się blisko 20 lat temu podczas otwarcia jednej z wystaw w Bibliotece Jagiellońskiej, która była jego drugim domem. Zanim jednak opowiedział mi o swojej przejmującej historii Sybiraka, minęło trochę czasu. Pan Jerzy był bowiem powściągliwy w słowach, ostrożny w kontaktach z ludźmi, wnikliwie obserwował swojego rozmówcę, ale kiedy już obdarzył go zaufaniem, stawał się ciepłym, troskliwym, pełnym empatii i życzliwości człowiekiem - wspomniała Rita Pagacz-Moczarska, redaktor naczelna czasopisma Uniwersytetu Jagiellońskiego "Alma Mater". - Udało mi się go namówić na wiele rozmów, za które jestem mu bardzo wdzięczna, a także na napisanie tekstów wspomnieniowych, poświęconych jego dramatycznym przeżyciom na zesłaniu, oraz przygotowanie cyklu artykułów dotyczących początków fotografii w Krakowie. Bardzo będzie mi brakować rozmów z Panem Jerzym, jego dystansu do otaczającej rzeczywistości i charakterystycznych żartów, którymi zawsze poprawiał mi humor - dodała redaktorka.
Jerzy Koziński na posterunku swej pracy w Bibliotece Jagiellońskiej. Archiwum rodzinne Jerzego Kozińskiego