Naczelnik powstania narodowego z 1794 r. nie będzie już postrzegany tylko przez eksponaty z gablotek. W Krakowie działa Muzeum Kościuszkowskie, wykorzystujące m.in. efekty multimedialne.
Urządzono je przy Kopcu Kościuszki, najstarszym i najokazalszym pomniku naczelnika powstania stanowiącym jego symboliczną mogiłę i upamiętnienie, w gruntownie wyremontowanych i zmodernizowanych fragmentach budynków fortecznych.
– Otwarcie tego muzeum jest spełnieniem tęsknot komitetu, pielęgnowanych przez nas od początku naszego istnienia. Już pierwszy prezes gen. Franciszek Paszkowski przywiózł z Solury pamiątki po Tadeuszu Kościuszce, właśnie z myślą o utworzeniu muzeum. Nasza ekspozycja jest bardzo nowoczesna, interaktywna i multimedialna. Pokazuje, że Kościuszko jest bohaterem wciąż potrzebnym – mówił podczas konferencji prasowej, prezentującej muzeum w nowej odsłonie, prof. Mieczysław Rokosz, prezes Komitetu Kopca Kościuszki w Krakowie. – Chcieliśmy przywrócić Kościuszkę współczesności i chyba to się uda – mówi Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, autor scenariusza, z którego zaczerpnięto elementy obecne na wystawie „Kościuszko – bohater wciąż potrzebny”. Osoby mające zamiar wejść na kopiec wchodzą wpierw w sam środek opowieści o naczelniku.
Przy pomocy multimediów podążają jego śladem – od domu rodzinnego w Mereczowszczyźnie (obecnie Białoruś), przez Szkołę Kadetów w Warszawie, Filadelfię i lata wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, wojnę z Rosją w 1792 r. w obronie Konstytucji 3 maja, aż na krakowski Rynek (miejsce przysięgi 17 marca 1794 r. i rozpoczęcia powstania) oraz na pole bitwy pod Racławicami. Zwiedzający przekonają się także, że bohater spod Dubienki i Racławic, twardy żołnierz, kochał się na zabój w Ludwice Sosnowskiej. „Kotwicą” tej opowieści są oryginały lub kopie przedmiotów związanych z Kościuszką. Są np. oryginalne drzwi z dworu w Miłocicach, gdzie naczelnik odpoczywał po bitwie pod Racławicami (to tam prawdopodobnie napisał raport do narodu o zwycięstwie) oraz ryngraf z Matką Boską Częstochowską, który – według tradycji – należał do niego.
Są też repliki przedmiotów toczonych w drewnie przez bohatera wystawy oraz jego szabli, munduru kadeta Szkoły Rycerskiej i odznaczeń. W muzeum znalazł się też zgromadzony przez komitet cenny, półtoratysięczny księgozbiór, zawierający m.in. wiele cennych publikacji kościuszkowskich z XIX wieku. Koło budynku urządzono zaś okazały ogród przypominający m.in. o ogrodniczych pasjach Kościuszki, który sam hodował róże i projektował ogrody. Gdy na wiosnę zakwitną kwiaty, będą wśród nich róże odmiany „Tadeusz Kościuszko”, wyhodowane specjalnie przez Łukasza Rojewskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Różanego. Komitet Kopca Kościuszki ma zaś już 200 lat. Jest rówieśnikiem kopca, który zaczęto sypać 16 października 1820 r., a ukończono 25 października 1823 roku.
Uroczystości jubileuszowe potrwają więc jeszcze 3 lata, co jest rekordem, nawet jak na znany z hucznych jubileuszów Kraków. Opieka nad kopcem nie jest zaś jedynie deklaratywna. Jest on bowiem „żywą” konstrukcją ziemną, wciąż się ruszającą. Opiekunowie muszą walczyć z niszczącymi wzniesienie siłami przyrody. Pierwsze poważne uszkodzenie bryły kopca miało miejsce już ok. 10 lat po jego usypaniu, w 1823 roku. Budowla o wysokości 34 m uległa przechyleniu, zbocza popękały, grunt się zsuwał i obrywał. Tak trwało to przez kolejne 150 lat. Największe uszkodzenia powstały po powodzi w 1997 roku.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się