W pandemii, z ograniczeniami, ale owocnie - siostry kanoniczki kończą jubileuszowy rok z przekonaniem, że ich najcenniejszym doświadczeniem jest trwanie przy Bogu i przy człowieku w potrzebie.
Jak podkreśla s. Julia Karpacz, jubileusz jest dla wspólnoty "wielką łaską i radością", gdyż oznacza, że zakon jest "wciąż żywą gałęzią na drzewie Kościoła", mimo wielu burzliwych zwrotów w historii Kościoła i świata.
Do zewnętrznych owoców jubileuszu s. Julia zaliczyła rozwój misji w Afryce, w Burundi, a w Polsce - powstanie nowego budynku Domu Dziecka w Pacanowie, którego otwarcie nastąpi w najbliższym czasie.
Zakon Ducha Świętego, którego żeńską częścią jest zgromadzenie sióstr kanoniczek, powstał w XII w. we Francji. Założył je bł. Gwidon z Montpelier. Około roku 1175 sprzedał on cały majątek otrzymany od rodziców i wybudował szpital w rodzinnym mieście. Z czasem duchacy i duchaczki pojawili się również w innych krajach, służąc chorym, ubogim i dzieciom. Do Polski przybyli w 1220 r. i założyli szpital na terenie krakowskiego Prądnika.
Z okazji jubileuszu do końca roku kalendarzowego w każdym kościele lub kaplicy zakonnej można uzyskać odpust zupełny. Siostry zaprojektowały wystawę historyczną o zgromadzeniu, która eksponowana była w wielu kościołach parafialnych, gdzie pracują. Wydano śpiewnik zakonny, w którym znalazło się wiele pieśni ku czci Ducha Świętego. Zrealizowany został także film o zgromadzeniu - "W blasku duchackiego krzyża". Siostry pielgrzymowały do historycznych miejsc związanych z początkami zakonu na ziemiach polskich, jak Kraków czy Sandomierz. W każdym domu zakonnym odbywały się Msze dziękczynne.
- Te wydarzenia podkreślają naszą działalność w Kościele dla człowieka, jednak to, co najcenniejsze, często jest ukryte przed szerokim gremium obserwatorów - zwraca uwagę s. Julia, dodając, że chodzi o "codzienną cichą posługę dzieciom i kobietom w domach samotnej matki, w domu dziecka, w domach opieki, szpitalach i wszędzie tam, gdzie chronione jest życie człowieka na każdym etapie jego istnienia". - Nasze najcenniejsze doświadczenie to trwanie przy Bogu i przy człowieku, szczególnie będącym w potrzebie - podkreśla.
Obchody jubileuszu przypadły na czas pandemii, siostry musiały więc ograniczyć zaplanowane uroczystości. - Jednak te ograniczenia nie dotyczyły realizacji naszego charyzmatu. Tu miałyśmy jeszcze większe pole do działania. Pomoc potrzebującym w czasie pandemii mogłyśmy jeszcze bardziej poszerzyć - przekonuje s. Julia. - Być może Bóg chce nam uświadomić, że na świętowanie przyjdzie jeszcze czas. Teraz trzeba odpowiedzieć na wyzwanie, z jakim mierzy się większość ludzi - dodaje.
W czasie pandemii w Krakowie działalność sióstr stała się bardziej widoczna dzięki Oknu Gwidonowemu i Gwidonowej Furcie. To miejsca, gdzie bezdomni i ubodzy - dzięki licznym darczyńcom i wolontariuszom - otrzymywali pomoc w postaci żywności.
- Ale nie jest to nowa działalność. Odkąd istnieje nasz zakon, pomoc taką może uzyskać każdy, kto zapuka do naszych drzwi - zapewnia duchaczka. - Do naszej furty klasztornej często pukają bezdomni i ubodzy, nie tylko w Krakowie, ale w każdym naszym klasztorze, i za każdym razem dzielimy się tym, co mamy - mówi.
Zgromadzenie Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego de Saxia liczy obecnie ponad 220 sióstr, które posługują w 24 klasztorach w Polsce oraz w Afryce, we Włoszech i na Ukrainie. Prowadzą m.in. placówki opiekuńczo-wychowawcze, zawodowe rodziny zastępcze, domy opieki i przedszkola. Posługują w szpitalach, hospicjum, pomagają chorym w domach prywatnych oraz dzieciom i młodzieży poprzez katechezę.
Natomiast na misjach w Afryce siostry prowadzą centra medyczne z oddziałami szpitalnymi, przychodniami, ambulatoriami i porodówkami, opiekują się sierotami wojennymi, ubogimi, organizują dożywianie dzieci i prowadzą edukację zawodową (krawiectwo, stolarstwo) i katechizują.
Czytaj także: