Świąteczna dekoracja należy do największych i najbardziej znanych ruchomych szopek w Polsce.
W bazylice znajdują się już podest, który zajmuje ok. 30 mkw., oraz panorama Betlejem o wymiarach 11 na 8 metrów. W szopce, jak co roku, nie zabraknie nowych figur przywiezionych z Włoch. W sumie znajduje się w niej ok. 150 elementów, w tym ponad 50 ruchomych.
Zamontowanie w bazylice tych elementów nie oznacza jednak, że to dopiero początek prac nad szopką. Przygotowania zaczęły się z bowiem już wcześniej, z początkiem listopada, w klasztornym zaciszu. Teraz natomiast bracia, którzy są odpowiedzialni za powstanie szopki, będą pracować nocami, by nie zakłócać nabożeństw i nie przeszkadzać wiernym w modlitwie.
Co ważne - jak przekonują bracia bernardyni - szopka nigdy nie była i nie jest jedynie fotograficznym odtworzeniem Jerozolimy. W powstanie tego dzieła chodzi o to, by wprowadzić wiernych w tajemnicę narodzenia Bożego Syna, przypominając im - każdym detalem szopki - że On chce przyjść do nas w zwykłej codzienności: pośród zgiełku, pomiędzy ludzkimi sprawami, w najmniej oczekiwanych przez nas momentach i w miejscu, którego nie uznajemy za atrakcyjne i wygodne.
Warto dodać, że inauguracja szopki odbywa się zawsze tuż przed Pasterką. Przy wygaszonym świetle w bazylice, celebrans ((kustosz sanktuarium o. Konrad Cholewa OFM) uroczyście wnosi figurę Dzieciątka. Po dojściu do szopki rozpoczyna się śpiew fragmentu tekstu z Martyrologium Kościoła Rzymskiego mówiącego o czasie i miejscu narodzenia Jezusa Chrystusa. Po zakończeniu kapłan kładzie figurę w żłobie, szopka rozbłyska i rozpoczyna się śpiew kolędy "Wśród nocnej ciszy".
Kalwaryjskie Betlejem wprowadza wiernych w tajemnicę narodzenia Syna Bożego w zwykłej, codziennej rzeczywistości. Na zdjęciu: ubiegłoroczna szopka. Monika Łącka /Foto Gość