Aby móc powiedzieć, że sytuacja jest opanowana, powinniśmy zaszczepić co najmniej 50, a może nawet 70 proc. społeczeństwa – przekonują lekarze z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego.
Lekarze przyznają też, że gdy rok temu o tej porze słyszeliśmy o epidemii szerzącej się w Wuhan i innych chińskich prowincjach, nie przypuszczali, że nowy wirus za chwilę dotrze do Europy i świat zatrzyma się na tak długo. – To unikatowa sytuacja, bo wcześniej na świecie pojawiały się ogniska różnych chorób zakaźnych, ale były one szybko opanowywane. Zakładaliśmy, że tak będzie i tym razem. Oglądając relacje z Wuhan, zastanawialiśmy się nawet, czy wprowadzony tam reżim sanitarny nie jest zbyt drastyczny. Czas pokazał, że nie był – mówi Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w „Żeromskim”.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.