Mieszkańcom podkrakowskiej wsi w gminie Świątniki Górne niedawno spłonął doszczętnie dom. Sąsiedzi nie zostawili ich w biedzie i zbudowali im nowy domek, angażując w to wielu ludzi dobrej woli.
Prace budowlane zaczęli pod koniec stycznia i domek już stoi. Trzeba go tylko wykończyć. - Jest niewielki, ale funkcjonalny. Zaprojektowała go bezinteresownie architekt Anna Młynarczyk, układ wnętrza wziął na swój warsztat projektowy Jakub Nasiadko z Włosani, a jeden z mieszkańców Olszowic bezpłatnie wykonał m.in. konstrukcję domu. Gmina zamówiła z kolei drewno na budowę (jeszcze w dniu pożaru) i ułatwiła załatwienie spraw formalnych. Mamy też deklarację pomocy od wielu innych darczyńców - meble na wymiar oraz instalację wodno-kanalizacyjną - wylicza Dariusz Tylek, jeden z koordynatorów akcji pomocowej, społecznik, strażak OSP Olszowice oraz urzędnik samorządowy.
Gdy w ostatni dzień minionego roku ogień strawił doszczętnie dom na olszowickiej Kaimówce, gdzie mieszkała 87-letnia Teresa Młynarczyk z 64-letnim synem Zbigniewem, sąsiedzi nie pozostawili ich samych w biedzie. Po pożarze pani Teresa zamieszkała u wnuczki, a pana Zbyszka przygarnął sąsiad Wojciech Sirzystie. - Zło, którym był pożar, postanowiliśmy przemienić w dobro. Znamy zresztą dobrze poszkodowanych. Pani Teresa to mama, babcia i prababcia, serdeczna dla ludzi oraz mająca serce dla psów i kotów, których chowała całą gromadkę. Zbyszek zaś w latach 80. i na początku lat 90. XX w. był czynnym strażakiem ochotnikiem, który niejednemu ratował dobytek podczas akcji - podkreśla D. Tylek.
Działania pomocowe, których ośrodkiem stała się miejscowa OSP, rozpoczęły się jeszcze w dniu pożaru. Od razu padła też myśl, by tym, którzy "nie mieli wiele, a stracili wszystko", wybudować nowy dom. Pospolite ruszenie zostało dobrze zorganizowane. Od razu powołano koordynatorów, odpowiedzialnych za poszczególne fronty działań. Zbigniew Pietrzyk, prezes OSP, a zarazem radny gminny, wziął na siebie kontakt z urzędami i instytucjami. Piotr Tylek "ogarnia" kwestie związane z odbudową i zgłaszanie chęci wsparcia własną pracą, usługami lub materiałami, a pomoc rzeczową - Monika Wilczyńska. Dariusz Tylek koordynuje zaś imponującą akcję informacyjną na Facebooku oraz zbiórkę finansową na portalu zrzutka.pl. Wiele pomaga także Marek Burda, sołtys Olszowic, a zarazem naczelnik OSP.
W ciągu dwóch pierwszych dni po pożarze grupa 50 osób uprzątnęła pogorzelisko i rozpoczęto nagłaśnianą w mediach społecznościowych akcję zbierania pieniędzy na odbudowę domu. W ciągu 120 pierwszych godzin po pożarze zebrano 100 tys. zł! Obecnie w skarbonce zrzutki jest ponad 178 tys. zł. Najwyższe, jak do tej pory, wpłaty to 4 tys. i 3,4 tys. zł. Jest też sporo wpłat po 2 tys. zł i 1500 zł. 2 tys. zł wpłacili m.in. znający dobrze pana Zbyszka prof. Andrzej Zoll (znany prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego) oraz jego żona Wiesława. Ponad 2 tys. zł przyniosła też zbiórka w Monachium. Trwały także aukcje internetowe. - Ich koordynacją zajmowała się piątka niezmordowanych pań: Żaneta Ciaputa, Małgorzata Górnisiewicz, Jagoda Wątor, Karolina Pietrzyk i Lilianna Sudoł - mówi D. Tylek. Licytowane były obrazy, książki, lalki, oryginalna dziergana zakładka czy zegarek z drewnianą bransoletką. Ofiarowany przez firmę Małopolskie Dworce Autobusowe został wylicytowany za 500 zł, po czym zwyciężczyni... oddała go na kolejną aukcję. W zrzutce i aukcjach wzięło do tej pory ponad tysiąc osób.
Pani Teresa codziennie modli się za osoby, które pomagają. Co ważne, z pożaru ocalały gipsowa figura Matki Bożej i niewielki krucyfiks. Wrócą do właścicieli odnowione. - W drugim dniu po pożarze byłem na pogorzelisku. Na lodówce stała ta figura Matki Bożej - oszroniona, opalona i osmolona, a na ziemi leżał uszkodzony krzyżyk. Podniosłem go i położyłem obok figury. Zrobiłem też kilka zdjęć, które umieściliśmy następnie na facebookowym profilu OSP Olszowice. Zobaczyło je tam później 60 tys. osób. Jedną z nich był Andrzej Rozkocha, konserwator dzieł sztuki ze Swoszowic. Napisał do nas, deklarując, że bezinteresownie może dokonać renowacji i konserwacji. I tak się stało - cieszy się D. Tylek. - Mieszkańców Olszowic jest niewielu, ale są zżyci ze sobą i mają wielkie, otwarte serca dla innych. Nie bez powodu miejscowość zaczęto ostatnio nazywać "małe wielkie Olszowice" - dodaje Małgorzata Duży, burmistrz miasta i gminy Świątniki Górne.
Wciąż można wesprzeć budowę domu dla olszowickich pogorzelców, włączając się w zbiórkę internetową na: zrzutka.pl/pozar-domu-olszowice. Potrwa jeszcze 24 dni. Inicjatorzy zbiórki deklarują, że gdy przekroczy ona zakładany limit 200 tys. zł, nadwyżkę przekażą na podobny cel dobroczynny.
Pani Teresa wraz z synem na pogorzelisku ich domu. Dzięki ludziom dobrej woli tragiczne wydarzenia staną się tylko złym wspomnieniem. Dariusz Tylek