Powstały na zamówienie króla Zygmunta Augusta. Utkano je misternie w latach ok. 1550-1560 w Brukseli, z wełny, jedwabiu oraz złotych i srebrnych nici. Ich przeznaczeniem była reprezentacyjna dekoracja wnętrz krakowskiego Zamku Królewskiego. Teraz pokażą tam całą zachowaną kolekcję arrasów.
Z okazji wyjątkowej, 100. rocznicy zwrotu z Rosji tego skarbu narodowego i 60. rocznicy jego powrotu z tułaczki wojennej w komnatach I i II piętra Zamku Królewskiego na Wawelu zaprezentowano całość zachowanego zbioru, łącznie z egzemplarzami uszkodzonymi w carskich siedzibach czy takimi, które ucierpiały w czasie transportu ewakuacyjnego w 1939 roku. Jest wśród nich m.in. 19 arrasów o tematyce biblijnej, pogrupowanych w seriach: "Dzieje pierwszych rodziców", "Dzieje Noego" i "Dzieje wieży Babel", przedstawienia zwierząt, także tych egzotycznych lub fantastycznych (smok i jednorożec), wpisanych w krajobraz, 41 arrasów herbowych, obicia mebli, dekoracje wnęk okiennych.
- To wielka gala arrasów. Niektóre z nich po raz pierwszy opuściły magazyn muzealny. Tworząc przez 14 miesięcy tę wystawę, chcieliśmy, by pokazała nam historię. To nie jest tylko pokaz dzieł. To także historia poszczególnych arrasów, jak i całej niezwykłej kolekcji stworzonej przez króla Zygmunta Augusta. To również historia wielkiego przedsięwzięcia, jakim jest konserwacja tych cennych tkanin, a zarazem opowieść edukacyjna. Te wszystkie trzy wątki są obecne na naszej wystawie - mówił prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. - Chciałbym, aby wystawa została zapamiętana jako pomnik znaczenia fundacji królewskiej, jako pomnik tych, którzy tę kolekcję tworzyli i przez wieki troszczyli się o nią - dodał.
Jerzy Holc, kierujący wawelską Pracownią Konserwacji Tkanin, opowiadał, że konserwacja arrasów jest żmudna i czasochłonna. - Jeden z nich był obiektem zabiegów konserwatorskich przez 10 lat - zaznaczył. Dużym wyzwaniem jest także... pranie tych wielkoformatowych tkanin.
Kolekcja arrasów wawelskich liczyła pierwotnie ok. 160 sztuk. Do naszych czasów zachowało się 138 tych cennych tkanin. Ich dzieje były burzliwe. Zostały m.in. po rozbiorach wywiezione w 1795 r. do Rosji. Wróciły po 1921 r., choć nie w komplecie, w wyniku ustaleń traktatu ryskiego. Ewakuowane w 1939 r., po wybuchu wojny, i przechowywane potem m.in. w Kanadzie, wróciły na Wawel dopiero w 1961 roku. Nigdy wcześniej, od czasów staropolskich, nie prezentowano wszystkich arrasów równocześnie.
Wystawę "Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921", której kuratorami i autorami są Magdalena Ozga, Magdalena Piwocka i Jerzy Holc, będzie można oglądać od 18 marca do 31 października. Towarzyszą jej katalog naukowy oraz bogaty program edukacyjny. Szczegóły na stronie internetowej www.wawel.krakow.pl.
Na wielu tkaninach z kolekcji umieszczono monogram królewski - litery "SA". Bogdan Gancarz /Foto Gość