Tegoroczny pochód Lajkonika z powodu sytuacji epidemicznej odbiegał od tradycji. Brodaty jeździec... płynął 10 czerwca galarem po Wiśle.
Po tradycyjnych harcach na dziedzińcu klasztoru sióstr norbertanek Lajkonik, w którego od 1988 r. wciela się Zbigniew Glonek, wieloletni, obecnie już emerytowany pracownik Wodociągów Miejskich, zszedł na bulwar wiślany i, wsiadłszy na galar, popłynął w kierunku Podgórza. Towarzyszący mu tradycyjnie "włóczkowie" i "mlaskoty" płynęli za nim innymi galarami. Dopłynąwszy do kładki Bernatka, galar z Lajkonikiem zawrócił ku Wawelowi. U stóp wzgórza na barce prezydent Krakowa wręczył jeźdźcowi sakiewkę z okupem, po czym Lajkonik oddał cześć Krakowowi.
Dzisiejsze nietypowe harce były już drugimi z kolei odbiegającymi od tradycji. W ubiegłym roku, także z powodów epidemicznych, Lajkonik harcował tylko w internecie. - W tym roku, utrzymując rygory sanitarne, postanowiliśmy się odwołać do precedensu z XIX w., gdy w czasie powodzi mieszkańcy Zwierzyńca dostawali się do miasta łodziami i tratwami. Taką drogę przebył kiedyś i Konik Zwierzyniecki, jak zwano Lajkonika. Jak przypomniał pod koniec XIX w. Teofil Miciński, aranżer Lajkonikowego pochodu, "w 1813 roku ów konik galarami dopłynął do ulicy Wiślnej, a przecież uroczystość ta, jak zwykle, odbyła się świetnie jak należy" - uzasadnił decyzję o formie pochodu Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, które organizuje imprezę.
Tradycja pochodu Lajkonika, czyli brodatego jeźdźca w stroju wschodnim, poruszającego się na drewnianym koniku przytwierdzonym do pasa, nawiązuje do krakowskiej legendy głoszącej, że flisacy ze Zwierzyńca, zwani "włóczkami", uratowali w XIII w. Kraków przed Tatarami i zabili ich wodza. Po raz pierwszy relację harców "Konika Zwierzynieckiego" opisano 200 lat temu na łamach tygodnika "Pszczółka Krakowska". Na początku XX w. ubiór dla wschodniego jeźdźca zaprojektował Stanisław Wyspiański (zachował się w zbiorach Muzeum Krakowa). Obecnie występuje on w wiernej kopii tego stroju.
Co roku w oktawę Bożego Ciała barwny korowód z Lajkonikiem oraz otaczającymi go "włóczkami" i "mlaskotami" (czyli zwierzynieckimi muzykantami) wyrusza z ul. Senatorskiej, sprzed budynku Wodociągów Miejskich, na dziedziniec pobliskiego klasztoru norbertanek przy ul. Kościuszki. Tutaj Lajkonik wykonuje swoje pierwsze harce. Usiłuje uderzyć buławą w orła umieszczonego na chorągwi, którą wywija chorąży. Potem pochód, w takt marsza granego przez kapelę "mlaskotów", ze śpiewem "Ten lajkonik, nasz lajkonik /Po Krakowie ciągle goni /Lajkoniku laj, laj /Poprzez cały kraj, kraj" (słowa Ewy Szelburg-Zarembiny), rusza ulicami Kościuszki i Zwierzyniecką pod gmach Filharmonii Krakowskiej. Po drodze Lajkonik zbiera haracz od sklepikarzy i restauratorów.
Pod filharmonią wykonuje kolejny taniec. Później przez ulice Franciszkańską i Grodzką zmierza ku Rynkowi Głównemu. Odwiedza m.in. Pałac Arcybiskupów Krakowskich, oddając m.in. na dziedzińcu hołd Janowi Pawłowi II przed jego pomnikiem. W 2013 r. kard. Stanisław Dziwisz jako okup dla Lajkonika wręczył Z. Glonkowi srebrny medal "Za zasługi dla archidiecezji krakowskiej".
Na Rynku Lajkonik harcuje przy Wieży Ratuszowej i odbiera haracz od prezydenta Krakowa.
W 2014 r. pochód Lajkonika został wpisany na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.