To jedyna ich placówka w archidiecezji krakowskiej i – jak mówią – jej powstanie to wielki cud. Nowoczesne przedszkole sióstr niepokalanek góruje nad polskim Spiszem.
Historia przybycia tu sióstr Zgromadzenia Niepokalanego Poczęcia NMP związana jest z rokiem 1971. – Teren w Dursztynie otrzymałyśmy jako darowiznę od Mieczysławy Faryniak, która prowadziła tutaj ochronkę. Jej imię nosi nasza obecna placówka. Ówczesne władze zakonne wysłały tutaj siostry na rekonesans. Potem wspominały, że błota było po pas, ale za to krajobrazy wyjątkowe. Zresztą takie pozostały, a otoczenie zmieniło się nie do poznania – uśmiecha się s. Łucja Poręba, dyrektor Przedszkola Sióstr Niepokalanek „Perła Spisza” im. Mieczysławy Faryniak w Dursztynie.
Za pan brat z nowoczesnością
Do postaci pani Mieczysławy chętnie wracają pamięcią mieszkańcy Dursztyna. – Nikomu nie śniło się nawet, aby móc prowadzić w naszej miejscowości przedszkole czy jakieś zajęcia dla dzieci. Tymczasem ona była krzewicielką nowoczesnej edukacji na Spiszu, a jednocześnie przykładem, jak można godnie i uczciwie żyć, poświęcając się dla innych – wspomina Zuzanna Czajka. – Sama miałam kilka lat, gdy rodzice zostawiali mnie pod opieką pani Mieczysławy. Pracowali w Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego, czyli w tzw. kombinacie, więc coś trzeba było ze mną zrobić. W tym czasie pani Mieczysława była zawsze do dyspozycji i przekazywała mnie i innym dzieciom bardzo dużo wiedzy – dodaje. Siostry niepokalanki szybko zjednały sobie społeczność Dursztyna, kiedy przejęły opiekę nad najmniejszymi mieszkańcami malowniczo położonej wioski. Zmieniały się jednak uwarunkowania i wymagania wobec placówek prowadzonych dla dzieci, dlatego punktowi prowadzonemu przez siostry groziło nawet zamknięcie. W 2018 r. władze zakonne podjęły decyzję o budowie zupełnie nowego obiektu. – Co ciekawe, podczas rozpoczynania prac wiele osób nie dowierzało, że sprostamy temu zadaniu, uważały, że to ogrom kosztów i pracy. Zawierzyłyśmy wszystko Panu Bogu i stał się cud! – wzrusza się s. Łucja.
Dobra marka
Nowoczesny obiekt, który góruje nad okolicą i jest niewątpliwie wizytówką Dursztyna, powstał w niecałe 3 lata. Przedszkolaki wspólnie z personelem, osobami świeckimi i siostrami, wprowadziły się do placówki 1 września. Na początku października odbyło się uroczyste poświęcenie przedszkola przez franciszkanów posługujących w Dursztynie i zawsze wspierających działania sióstr niepokalanek. Przedszkole mieści się na parterze budynku, a obecnie pod opieką sióstr jest 30 dzieci (może więc powstać jeszcze jedna grupa), które mogą liczyć nie tylko na zajęcia wynikające z podstawy programowej, ale także szereg innych, dodatkowych, rozwijających talenty małych górali. Jest bardzo dobrze znane na całym Spiszu, dlatego dojeżdżają tu dzieci także z innych miejscowości. – Siostry wyrobiły sobie bardzo dobrą markę. Moi dwaj synowie świetnie pamiętają czasy przedszkolne. Do wielu działań zakonnice angażowały rodziców, a nawet całą wieś. Noszę w sercu radosne świętowanie 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w 2018 roku. Przebraliśmy się wtedy w stroje z lat 20. XX wieku. Było przepięknie i wyjątkowo, każdy bardzo przeżył narodowe święto, a przecież o to właśnie chodziło – wspomina Z. Czajka.
Nie tylko dla najmłodszych
Choć budynek udało się zbudować i na 500 m kw. uruchomić w nim przedszkole z nowoczesnym zapleczem (także kuchennym), to siostry stawiają sobie kolejne cele. – Do zagospodarowania mamy całą górę i poddasze. Chciałybyśmy przenieść tam swoje pokoje, ale przede wszystkim myślimy o kolejnych inicjatywach dla dzieci. I nie chodzi o te najmniejsze. Pragniemy, by podopieczni wracali już do nas jako dzieci starsze, a nawet młodzież. Tak się stanie, jeśli będziemy mogły zaproponować im organizację dodatkowych zajęć czy po prostu atrakcyjny sposób spędzania wolnego czasu – dodaje s. Łucja. Rodzice mogą zostawiać dzieci w przedszkolu od godz. 6.30 do 16.00. Jest to szczególnie ważne dla tych, którzy dojeżdżają do pracy, np. w pobliskim Nowym Targu. W powstanie nowego obiektu zaangażowała się cała społeczność miejscowości, także poprzez prace fizyczne i kwesty poza Dursztynem, stowarzyszenia i fundacje, a także władze samorządowe. Oprócz wykończenia górnej części budynku siostry będą też chciały wyłożyć kostką teren wokół przedszkola, zwłaszcza miejsca parkingowe i wejścia. – Tak naprawdę mamy jeszcze sporo pracy przed sobą, na co potrzeba nakładów finansowych. Ale w Dursztynie dzieje się naprawdę wiele cudów – uśmiecha się s. Łucja.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się