Kraków będzie miał wkrótce skwer im. bł. Hanny Chrzanowskiej. Przed wojną jej radosny śmiech było słychać w przestronnych pokojach, gdzie mieszkała z bliskimi, m.in. prof. Ignacym Chrzanowskim, wybitnym polonistą.
Było to miejsce niezwykłe. Kierowcy tysięcy aut, przemierzający codziennie krakowską al. Juliusza Słowackiego, znają je bardzo dobrze. Przeważnie nie wiedzą jednak, jaka jest historia mijanego przez nich domu o oryginalnym kształcie.
Niektórzy z profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego tworzą podwójnie elitarną wspólnotę. Nie tylko dlatego, że są członkami wspólnoty najstarszej uczelni, lecz także z tego powodu, iż mieszkają w owianym legendą, zbudowanym w 1930 r. w stylu art déco, pięciopiętrowym Domu Profesorskim UJ u zbiegu ul. Łobzowskiej i al. Słowackiego. Dlaczego powiada się, że lokatorzy Domu Profesorskiego mieszkają w „trumnie”? Kim są współcześni mieszkańcy i kim byli ich poprzednicy? Na te pytania odpowiada w swojej najnowszej, pełnej anegdot książce Marzena Florkowska, reporterka Radia Kraków.
Profesor Chrzanowski, krewny Henryka Sienkiewicza, wykładowca UJ od 1910 r., nieprzypadkowo stał się lokatorem jednego z 13 mieszkań III Domu Profesorów UJ. Mieszkanie było wielkie, o powierzchni 200 m kw. Sam dom powstał zaś na działce należącej do prof. Chrzanowskiego, którą odkupił uniwersytet za 471 tys. zł. Początkowo planowano tam wybudowanie osiedla domów jednorodzinnych. „Ze względu na zbyt wysokie koszty postanowiono wystawić pięciopiętrową kamienicę” – pisze autorka książki.
Budynek zaprojektował w modernistycznym stylu art déco architekt Ludwik Wojtyczko (1874–1950). Budowano go szybko. Prace rozpoczęto 23 września 1929 roku. Budynek w stanie surowym był gotowy w lipcu następnego roku, a w sierpniu 1931 r. magistrat krakowski wyraził zgodę na zasiedlenie domu. Budynek był nie tylko okazały, lecz także pełen smaku artystycznego. „W projekcie tym architekt w pełni zrealizował dążenie do struktury kryształu. Wzrok przyciągają dwa cylindryczne wykusze w narożniku budynku – wyrastają ponad parterem i wznoszą się na wysokość czwartego piętra. Wieloboczne, przeszklone, mieniące się światłem zdają się przypominać górskie kryształy, tak chętnie rysowane przez ekspresjonistów” – pisze M. Florkowska.
Uczeni mieli bardzo dobre warunki do pracy i wypoczynku. „Na każdym z pięter zaprojektowano dwa komfortowe mieszkania. Gabinet z wykuszem (oddzielonym specjalną drewniano-szklaną ścianą), salon, pokój stołowy, pokój dzieci, sypialnia” – wylicza autorka książki. Do tego dochodziły kuchnia ze służbówką, spiżarnia, dwie toalety. Wyposażenie mieszkań było nowoczesne. Pamiętano także o automatycznym wyłączaniu światła na klatce schodowej po pięciu minutach. Ze względu na kształt wykuszów przypominających wieka trumny oraz czarne kafle na fasadzie i wokół okien krakowianie zaczęli potocznie nazywać budynek „trumną”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się