Nowy numer 17/2024 Archiwum

Biegiem, konicki, a biegiem

– Obiecałem sobie, że jak tylko niebo pozwoli, to na emeryturze Podhale przemierzę konno, i tak właśnie robię – śmieje się ks. Władysław Zązel, którego czeka wspólnie z innymi jeźdźcami wyprawa papieska.

Ksiądz prałat Zązel, mimo że jest na kapłańskiej emeryturze, na brak zajęć nie narzeka. Dosiada swojej kasztanki i wyrusza w trasę po Skalnym Podhalu. – Od dzieciństwa miałem zamiłowanie do koni, które nam pomagały w gazdówce w rodzinnym domu w Dębnie. Moja kasztanka na brak ruchu nie narzeka. Jest tak okazałym koniem, że bierze udział w różnych paradnych przejazdach, weselach – opowiada ks. Władysław. – Przede mną jeszcze niejedna podróż konna po Podhalu i rodzinnych stronach, tak długo, jak tylko Bóg da zdrowie. Mamy nawet w planach wspólne przejażdżki z ks. Janem Gackiem ze Związku Podhalan, który też uwielbia taki sposób przemieszczania się – dodaje ks. Zązel.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy