Dla Michele Magalhães, misjonarki ewangelizującej w Polsce, czas posługi nad Wisłą dobiegł końca. Brazylijka rozpoczyna misję w Niemczech. Jakie wspomnienia zabierze z sobą?
Wraz z czwórką innych Brazylijczyków trafiła do Krakowa w 2015 roku, by pomóc w organizacji Światowych Dni Młodzieży. Wspólnota Shalom zadomowiła się już pod Wawelem. Ich życie opiera się na trzech filarach, którymi są: kontemplacja, jedność, ewangelizacja. W codzienności misjonarzy ważne miejsce zajmuje Eucharystia, lectio divina i modlitwa osobista. Jak w Dziejach Apostolskich, chcą wszystko mieć wspólne.
Świętują razem, razem ewangelizują, pomagają sobie w różnych potrzebach. „Kochałam, kocham i będę dalej kochała ten kraj, tę ziemię, która stała się też moją ziemią, moim krajem. Język, każde nowe słowo, te niełatwe (ale równocześnie piękne) zasady gramatyczne, każda tradycja, kultura, historia tego kraju, jedzenie (oprócz bigosu!)… kochałam i kocham to wszystko!” – napisała Michele, zapraszając przyjaciół na Mszę posłania do nowej misji, która rozpoczyna się po zachodniej stronie naszej granicy.
Rzucone ziarno
Liderka krakowskiej wspólnoty miała 7 lat, gdy jej mama przystąpiła do Wspólnoty Przymierza. Jej członkowie nie mieszkają w domach Shalom, ale żyją tym charyzmatem w świecie. „Mamo, nie wiem, co się dzieje, ale wiem, że jestem Shalom” – mówiła dziewczynka. Z czasem jej zaangażowanie osłabło, wolała zabawę. Na studiach przeżyła kryzys. – Pragnęłam czegoś, ale nie wiedziałam czego. Ani nie należałam do Boga, ani do świata – opowiada o tamtych latach. Ale Pan Bóg ją odnalazł. Kiedyś na rekolekcjach w Fortalezie, gdzie zaczęła się historia wspólnoty, Michele się wyspowiadała. To było silne doświadczenie Jego miłosierdzia. Dużo się modliła i czytała Pismo Święte. We wspólnocie jest już od 13 lat, ma za sobą przyrzeczenie wieczyste i śluby celibatu. – Śmieję się, bo zawsze powtarzałam, że gdy Pan Bóg mnie poprosi, żebym była celibatariuszką, odmówię Mu od razu – przyznaje.
Pierwsze wrażenia po przyjeździe do Polski? – Dla mnie było bolesne, kiedy ludzie pytali nas, czy jesteśmy świadkami Jehowy. Także mnie próbowali ewangelizować świadkowie Jehowy, mormoni, ale nie katolicy. A przecież ewangelizacja zaczęła się w Kościele katolickim! – dziwi się Brazylijka. Jej zdaniem opinia o katolickiej Polsce, która nie potrzebuje ewangelizacji, jest nieprawdziwa. – To prawda, że Polska jest katolicka, ale coraz mniej jest ludzi, którzy żyją wiarą – takie wnioski nasuwają się jej po kilkuletniej misji w Krakowie. Misjonarze Shalom rzucają ziarno i modlą się. Są tacy, którzy się przed nimi otwierają, ale bywają i tacy, którzy w dyskusji obrażają Kościół.
– Rozmawiamy z nimi: „Ty jesteś Kościołem! Nie powinieneś uciekać od rodziny, gdy widzisz, że źle się dzieje. Ja zostaję, a ty?” – relacjonuje Michele. – Są skandale, mój grzech, twój grzech, a to sprawia, że ci, którzy nie mieli stabilnej wiary, dziś się buntują – stwierdza. Ewangelizując, dotyka różnych ludzkich ran. – Odchodzenie z Kościoła jest spowodowane tym, że za późno zauważyliśmy, iż ludzie żyją tylko tradycją – uważa misjonarka. Jej zdaniem wciąż jest za mało świadectwa, ewangelizacji, modlitwy. – Kiedy pytamy ludzi, jak się modlą, słyszymy o Różańcu, pacierzu, Mszy św. Ale nie ma relacji z Bogiem. Szczerze? Byłoby mi trudno chodzić do kościoła, gdyby Jezus nie był mi bliski – podsumowuje.
Zaskoczeni Kościołem
Jak podkreśla, w historii Kościoła było wiele kryzysów, kiedy wydawało się, że przestanie istnieć, a jednak właśnie wtedy rodził się na nowo, wracał do wierności Ewangelii. – Usłyszałam kiedyś, że świat nie oczekuje, żeby Kościół go do czegoś przekonał. Świat oczekuje, żeby Kościół go zaskoczył – mówi Michele. Krakowska Wspólnota Shalom organizuje uliczne ewangelizacje, warsztaty tańca brazylijskiego, wieczory uwielbienia, wyjazdy w góry. W Centrum Ewangelizacyjnym przy ul. Wiślnej 12 odbywały się również NEON-party, czyli dużo tańca i muzyki serwowanej przez DJ-ów z Brazylii. W sumie wspólnotę tworzy ok. 30 osób.
Wspólnota brazylijska, z której wywodzi się polska Shalom, ma już 40 lat. Dzięki niej powstawały i powstają grupy modlitewne, centra ewangelizacji i formacji dla młodzieży, rodzin i dzieci, domy rekolekcyjne i centra sztuk pięknych. Wspólnota prowadzi szkoły, przedszkola, posługuje chorym i więźniom, bezdomnym i dzieciom ulicy. Na 35-lecie powstania Shalom jej założyciel Moysès Azevedo ofiarował papieżowi Franciszkowi projekt Miasta Pokoju. Takie miejsca, gdzie będą przyjmowani młodzi z ulicy, mają powstawać w różnych częściach świata.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się