– Czego można nam życzyć? – zamyśla się Basia Świder. – Tego, by te łóżeczka nie były puste – mówi po chwili, a jej mąż Bartek dodaje, że mając troje dzieci z zespołem Leigha, nauczyli się niczego nie planować. Bo jutra może nie być.
O rodzinie Świdrów (zwanych Świderkami) z Białego Dunajca zrobiło się głośno, gdy jakiś czas temu media obiegła spontaniczna akcja, której owocem jest dom, wybudowany Świderkom przez tysiące życzliwych ludzi. – On powstał z miłości i marzeń. Tu jest nasze miejsce na ziemi, ale tylko z dziećmi, bo ten dom jest dla nich i z nimi ma sens – mówi Basia. Nie ma też wątpliwości, że w nieszczęściu śmiertelnej choroby dzieci, z którą mierzą się każdego dnia, spadła też na nich lawina dobra. Są za nią wdzięczni tak bardzo, że trudno to wyrazić słowami.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!