Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zwyczajność przy nadzwyczajności

We wczesnej młodości chciał być rzeźbiarzem, tak jak jego krajan Bronisław Chromy. Rychło jednak porwał go teatr. Aktor Jerzy Trela 14 marca skończy 80 lat.

Urodził się w Leńczach koło Kalwarii Zebrzydowskiej, do których jego ojciec kolejarz przywędrował z Krakowa. Rodzice mieli nadzieję, że będzie kontynuował rodzinną tradycję. Szok, jaki 9-letni Jurek przeżył na wieść o śmierci ojca w katastrofie kolejowej, spowodował jednak, że nie był w stanie zostać kolejarzem. Pociągnęła go natomiast plastyka. Pojechał do Krakowa uczyć się w renomowanym Liceum Sztuk Plastycznych, lecz po maturze szybko porwał go świat teatru. Wpierw był lalkarzem w Nowej Hucie, a potem związał się z teatrem Groteska. W 1965 r. rozpoczął studia w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Od swoich kolegów z roku, m.in. Mariana Dziędziela, Jerzego Fedorowicza, Henryka Talara i Leszka Teleszyńskiego, był starszy wiekiem i doświadczeniem. Nic dziwnego, że szukał kontaktów ze starszymi kolegami, m.in. z Krzysztofem Jasińskim, Olgierdem Łukaszewiczem i Wojciechem Pszoniakiem. Wraz z nimi znalazł się w kierowanym przez Jasińskiego teatrze STU. To była bardzo dobra szkoła rzemiosła teatralnego, bo ze względu na niewielką scenę był tam bardzo dobry kontakt z publicznością. Do swoich studenckich źródeł J. Trela powrócił w 2014 r., już jako emeryt, tworząc w teatrze STU wspaniałe kreacje, znów blisko publiczności.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy