Po 10 latach zakończył się remont krakowskiej bursy im. bł. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej, która od lat stanowi bezpieczną przystań dla kolejnych pokoleń studentek.
Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego tereny związane z obecną bursą odzyskały w latach 90-tych XX w.
Niestety stał na nich już biurowiec, który siostry musiały wykupić oraz znaleźć dla niego przeznaczenie.
- Charyzmatem naszego zgromadzenia jest troska o młode kobiety, więc matka generalna podjęła wówczas decyzję o stworzeniu w tym miejscu bursy dla studentek - opisuje s. Petronela Czapiewska.
Kilka lat temu okazało się jednak, że bursa nie spełnia wymogów Unii Europejskiej i konieczny jest remont szacowany na około 4,5 mln zł. Zgromadzenie nie dysponowało takimi środkami. Siostry jednak nie dały za wygraną i stworzyły stronę www.123456serc.pl. - Można na niej wykupić wirtualne serduszko, którego koszt wynosi 35 zł. Wyliczyłyśmy, że gdyby uczyniło to 123 tysiące 456 osób, konieczne prace byłyby możliwe do zrealizowania. Akcja zadziałała - udało się zebrać niezbędną kwotę i zakończyć remont. Jesteśmy niezmiernie wdzięczne i ogarniamy naszych darczyńców gorącą modlitwą - relacjonuje s. Petronela, która koordynuje akcję.
Dzięki inicjatywie bursa zyskała nowy wygląd. W ramach odnowienia budynku udało się m.in. wykonać prace betoniarskie i tynkarskie, stworzyć instalację oddymiającą, wyremontować pięć poziomów budynku i zamontować niezbędne drzwi przeciwpożarowe do każdego z pokoi oraz zbudować aulę czy wymienić dach, na którym zamontowano panele słoneczne.
Bursa im. sł. B. Matki Klary Ludwiki Szczęsnej przy pl. gen. W. Sikorskiego 13 w Krakowie służy spokojem, wytchnieniem i odpowiednimi warunkami do nauki już od prawie 30 lat. W ciągu roku akademickiego mieszka w niej około 70 studentek.
To jednak nie tylko miejsca do spania i nauki. Studentki otoczone są w nim także duchowym wsparciem, a siostry stają się dla nich prawdziwymi przyjaciółkami. To właśnie dlatego sercańska bursa cieszy się tak dużym zaufaniem rodziców, którzy szukają dla swoich córek bezpiecznej przystani podczas studiów w stolicy Małopolski. - Rozwijamy się tutaj nie tylko intelektualnie, ale duchowo - mamy wspólne modlitwy np. o pomyślność sesji bądź rekolekcje oraz możemy z siostrami porozmawiać na każdy temat. To przestrzeń, gdzie człowiek może czuć się po prostu bezpiecznie - opisuje Weronika Lebowa studiująca medycynę, która mieszka w bursie już sześć lat.
Dodatkowym atutem bursy jest także jej położenie w centrum miasta, co sprawia, że wszędzie jest blisko. A i opłaty, jak na taką lokalizację, są niewysokie. - Łza się w oku kręci, kiedy widzimy jak dziewczyny przy nas dorastają. Chcemy, by przez lata spędzone u nas nauczyły się jak żyć we wspólnocie, jak rozwijać się duchowo czy choćby dobrze gotować. Mamy nadzieję, że wyremontowanie bursy sprawi, że będzie im u nas jeszcze lepiej - podsumowuje s. Petronela.