Na cmentarzu Rakowickim w Krakowie odbył się dziś pogrzeb prof. Antoniego Leona Dawidowicza (1952-2022), zmarłego 19 kwietnia wybitnego matematyka i działacza społecznego.
Złożenie trumny do grobu rodzinnego poprzedziła Msza św. w kościele cmentarnym pw. Zmartychwstania Pańskiego.
Profesor Andrzej Waśko odczytał list prezydenta Andrzeja Dudy, informujący m.in. o pośmiertnym odznaczeniu prof. Dawidowicza Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. "Swoją ponadpółwieczną pracą naukową związany był niezmiennie z Uniwersytetem Jagiellońskim. Nie ograniczał swoich zainteresowań tylko do nauk ścisłych. Aktywnie zabiegał też o ochronę ojczystego dziedzictwa kulturowego i naturalnego, o ochronę zabytków Krakowa oraz ratowanie przyrody karpackiej" - napisał m.in. prezydent RP. "Zawsze wolny duchem, a zarazem wierny tradycji. Po upadku komunizmu współinicjował działalność odrodzonego samorządu miejskiego. Jako radny Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa przewodniczył Komisji Kultury i Ochrony Zabytków. Można było go niezawodnie spotkać wszędzie tam, gdzie potrzeby społeczne wymagały aktywności i pracy bez oglądania się na interesy i korzyści prywatne. Był powszechnie szanowaną, lubianą i barwną osobowością w życiu publicznym miasta, cenioną za erudycję, dowcip i życzliwość wobec ludzi. Jestem przekonany, że tak zapisze się na trwałe w pamięci współczesnych i potomnych" - dodał prezydent Duda.
Przedstawiciel prezydenta wręczył przyznane przezeń odznaczenie przedstawicielowi rodziny zmarłego - Wiesławowi Mancewiczowi.
Zmarłego żegnali rodzina, przedstawiciele Uniwersytetu Jagiellońskiego i władz miasta Krakowa oraz liczne grono przyjaciół. Wspominano m.in. jego obowiązkowość w wykonywaniu zadań społecznych. - Przez wiele lat brał udział w kwestowaniu na rzecz odnowy nagrobków na cmentarzach Rakowickim i Podgórskim. W 2013 r., ze względu na kiepski stan zdrowia, prosił mnie oraz Elżbietę Lang, odpowiedzialną za kwestę podgórską, o możność kwestowania na siedząco. I tak się stało. Siedząc na krześle, potrząsał puszką kwestarską - przypomina Mikołaj Kornecki. "Zbliża się Wszystkich Świętych i kwesta. Moja sytuacja jest dziwna. Z jednej strony nie opuściłem, jak dotąd, żadnej kwesty, z drugiej natomiast w lipcu »wyszedłem śmierci spod kosy« i jeszcze ciągle wracam do zdrowia. Lekarz zalecił mi wczoraj, żebym powoli »wracał do mobilności«, ale niecały tydzień po »stanięciu na nogi« stać godzinę z puszką może się bardzo niekorzystnie odbić na przebiegu mojej rekonwalescencji. Czy dałoby się coś zorganizować, bym mógł przez 20-30 minut kwestować, siedząc na jakimś krześle? Mam nadzieję, że przed przyszłymi Wszystkimi Świętymi już całkowicie stanę na nogi" - pisał profesor w 2013 r. do E. Lang.