Znany reżyser Krzysztof Zanussi opowiadał w krakowskim Klubie Dziennikarzy "Pod Gruszką" o swojej twórczości. Jego rozmówczynią była poetka i dziennikarka "Gościa" Barbara Gruszka, autorka m.in. książki "Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem".
Na początku twórca takich filmów jak "Barwy ochronne", "Cwał", "Brat naszego Boga" czy "Solidarność, Solidarność" odniósł się do filmu, nad którym aktualnie pracuje, zatytułowanym "Liczba doskonała". - Ja w tym filmie opowiadam pewną historię. Ludzie nie chcą słuchać historii - najchętniej zaś słuchają tych, które już kiedyś słyszeli. To jest popkultura oparta na powtórkach, wszystko jest przewidywalne i powszechnie znane - ocenił reżyser w trakcie spotkania wieczorem 29 kwietnia.
Przy okazji opowiedział o innym swoim filmie "Z dalekiego kraju". - Najbardziej "zaszkodziło" mi to, że zrobiłem film o papieżu. Doszukiwano się moich związków z Watykanem, który uchodzi we współczesnym świecie za uosobienie zepsucia. Przestano mnie zapraszać na festiwale, wykłady czy sympozja, gdyż uchodziłem za człowieka przekupionego przez Watykan. A ja zrobiłem tylko film o człowieku, który jest świadkiem historii swojego kraju, przedstawiłem istotne punkty jego życia aż do chwili, kiedy został papieżem - wyjaśniał. Przy okazji zdradził kilka szczegółów dotyczących produkcji tego filmu: - Pan Gierek osobiście wyraził zgodę, abym go nakręcił. Cenzura komunistyczna wycięła mi cały szereg scen ze scenariusza [który współtworzyli także Jan Józef Szczepański i Andrzej Kijowski - przyp. aut.]. Ponieważ jednak pan Gierek stracił władzę w połowie zdjęć, uznałem, że moja umowa już nie obowiązuje. Tym samym umieściliśmy wiele scen uprzednio surowo zabronionych, jak rozpędzenie za pomocą czołgów demonstracji trzeciomajowej w 1946 r. - opowiadał.
Reżyser wspomniał też o dramacie Karola Wojtyły "Brat naszego Boga", na którego podstawie nakręcił później film. - W tej sztuce, owszem, jest sporo niezgrabności, ale ona zawiera także słowo mądrości, jakiej ówczesna literatura nie ogarniała. Jest tam debata między marksizmem a światem chrześcijańskim. Marksista godzi się przewodzić klasie robotniczej, ale nie chce się z nią utożsamiać. Chrześcijanin ma natomiast zżyć się ze swoim bliźnim, co jest dużo trudniejsze. Miłość bliźniego jest niewybiórcza, trzeba go przyjąć takiego, jaki jest - podsumował.
Prowadząca zapytała reżysera o film "Obce ciało", który nie zdobył uznania krytyki [przyznano mu m.in. antynagrodę Węża w kategorii Najgorszy Film 2014 roku - przyp. aut.]. Twórca podkreślił, że zagraniczni recenzenci przyjęli obraz lepiej niż polscy, a krytyka była, jego zdaniem, niezasłużona.
Odniósł się również do konfliktu w Ukrainie. Oświadczył, że mówienie w takich sytuacjach: "Gdzie jest Bóg? Dlaczego temu nie zapobiegł?" jest postawą roszczeniową. - Bóg nie ma sprawić, żeby człowiekowi zawsze było dobrze. Ludzkość dąży do doskonałości, ale nigdy nie będzie doskonała. Ta prawda nam na co dzień umyka - zaznaczył reżyser.