Wyróżnienia i statuetki w plebiscycie na miłosiernych samarytan zostały przyznane już po raz 16. Gala odbyła się w sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Kandydatury, tradycyjnie, można było zgłaszać w dwóch kategoriach. W pierwszej poszukiwani byli pracownicy służby zdrowia, dla których pomoc chorym jest powołaniem, a nie tylko rutynowym wykonywaniem obowiązków. W drugiej kategorii nagradzane są osoby, które bezinteresownie, z potrzeby serca, służą pomocą drugiemu człowiekowi.
Pośród medyków wyróżnieni zostali:
Dr Patrycja Mensah-Glanowska jest lekarzem Oddziału Klinicznego Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jest lekarzem o wyjątkowym podejściu do pacjentów - zawsze pełna ciepła, potrafiąca napełnić otuchą i wiarą w powodzenie leczenia w wyjątkowo ciężkich sytuacjach. Nie ma dla niej przypadków beznadziejnych, dlatego podejmuje się najtrudniejszych wyzwań.
Dr Marian Kopciuch od ponad 20 lat zaangażowany jest w działalność społeczną i charytatywną na rzecz Stowarzyszenia "Lekarze Nadziei" niosąc pomoc ludziom bezdomnym, ubogim, uzależnionym.
Dr Małgorzata Woś jest ordynatorem oddziału okulistycznego w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Jest nie tylko profesjonalistką, ale nade wszystko lekarzem pełnym empatii i wrażliwości, bo chce "być lekarzem dla ludzi, a nie tylko dla kariery i pieniędzy”. Co tydzień bada więc także bezdomnych i ubogich, a niewidomym i słabowidzącym dzieciom pomaga przygotowując programy diagnostyki. Jest inicjatorką cyklicznych przedstawień teatralnych dla małych pacjentów w Szpitalu Żeromskiego, organizuje też prelekcje dla seniorów o chorobach oczu w różnych dzielnicach Krakowa.
Lekarka Alina Sobczak mogłaby natomiast zostać nominowana w obu kategoriach, bo wielkim sercem wykazuje się zarówno w pracy zawodowej (na SOR w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu), jak i życiu codziennym. Ostatnio na przykład nie wahała się przyjąć pod swój dach licznej (20-osobowej) rodziny z Ukrainy. Zadziała też w sytuacji, gdy po wypisie dziecka z oddziału jego mama (również Ukrainka) nie miała gdzie się z nim podziać i czekała na jakąkolwiek pomoc. Pani doktor poprosiła wtedy, by na chwilę zwolnić ją z pracy, by mogła zawieźć tę rodzinę do siebie do domu.
Dr Piotr Sołtysiak (na co dzień zastępca ordynatora chirurgii dziecięce w szpitalu w Gliwicach, pracujący również w krakowskim Szpitalu na Klinach) w ub. roku przyczynił się z kolei do uratowania życia choremu, któremu wielu innych lekarzy nie dawało już szans. Dr Piotr postanowił o niego powalczyć. Dziś ten chory pisze tak: "To złoty człowiek, na którego zawsze można liczyć. Zjawił się, gdy było bardzo źle, bo groziły mi sepsa i krwotok. Dr Sołtysiak zdecydował, że trzeba działać i w momencie, gdy szpitale przeżywały oblężenie z powodu epidemii, użył sobie tylko znanych sposobów, bym w trybie pilnym został przyjęty do jednego z nich – tylko tam lekarze zgodzili się podjąć ryzykownej operacji, bez której można było tylko czekać na koniec… Potem mnie nie zostawił, ale przyjeżdżał do domu, by mnie pielęgnować i - jak przystało na prawdziwego Samarytanina - uczyć tej pielęgnacji inne osoby. Robił to czasem kosztem swojego czasu wolnego, bo wiedział, że zadania, którego się podjął, nie może odpuścić, bo ceną jest życie człowieka. Był też do dyspozycji w różnych innych awaryjnych sytuacjach, których przez te miesiące nie brakowało".
W drugiej kategorii wyróżniania odebrali:
Judyta Sowa nigdy nie odwraca się od biednego, zmarzniętego, głodnego - nieważne czy na granicy (polsko-białoruskiej) czy w afrykańskim slumsie. Od lat jest zaangażowana w misje, które stały się jej życiem, a Afryka drugim domem. Rozpoczęła działalność Ruchu Światło-Życie w Kenii i Tanzanii. Poruszyła niebo i ziemię, żeby zorganizować dzieciakom z sierocińca w Shalom Home jedzenie i zadbać o ich potrzeby oraz szukała wolontariuszy, którzy do tych dzieci pojadą.
Anna Piątek-Czajka założyła Fundację Zmieniamy Niemożliwe. Pomaga tym, którzy wstydzą się poprosić o pomoc: samotnym matkom, ludziom starszym, osobom niepełnosprawnym intelektualnie. Sama dociera do osób ubogich, chorych. Kupuje żywność, leki i ubrania. Potrzebującym płaci za prąd i gaz.
Przemysław Barczentewicz jest natomiast ratownikiem GOPR, który w ostatnich tygodniach w ogromnym stopniu zaangażował się (wraz z wieloma innymi osobami, z którymi współpracuje) w niesienie pomocy Ukrainie i organizowanie konwojów humanitarnych.
Wyróżnienie Specjalne zostało przyznane Jackowi Pochopieniowi, właścicielowi krakowskiej piekarni, który statuetkę "Miłosiernego Samarytanina" otrzymał w 2005 roku za to, że od lat dzieli się chlebem z potrzebującymi. Od tego czasu nic się nie zmieniło: wciąż daje chleb tym, którzy na niego czekają (obecnie zaopatrując w pieczywo punkty wsparcia uchodźców z Ukrainy), a gdy lokatorzy w jego kamienicy nie mieli pieniędzy na opłaty, bezzwrotnie pokrywał je z własnej kieszeni.
Podczas gali specjalne podziękowania odebrały także osoby szczególnie zaangażowane w pomoc Ukraińcom: Małgorzata Małek, Anna Kosiorowska, Jacek Stawoski i Henryk Dziedzic oraz wolontariusze Wolontariatu św. Eliasza (organizatora plebiscytu), którzy od pierwszych dni opiekowali się już ok. 50 rodzinami uchodźców.