Już o godz. 7 w sobotę 4 czerwca uczestnicy Pielgrzymki "Sursum Corda" z Zakopanego do Ludźmierza wyruszyli na szlak Drogą Papieską, m.in. przez Gubałówkę, Ząb. Towarzyszyło im hasło: "Tobie, Panie, zaufałem".
Pielgrzymka zakończyła się po południu w Ludźmierzu. O godz. 18 rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, który wyraził wielką wdzięczność za podjęty trud przejścia ok. 30 km z Zakopanego do Ludźmierza. Hierarcha bardzo dobrze pamięta przejazd Jana Pawła II przez podhalańskie miejscowości. - Siedziałem obok Ojca Świętego w papamobile. Ile tam pojawiło się łez wzruszenia! On był jak pasterz odwiedzający swoje owieczki. Górale niemal z każdego domu wyszli i pozdrawiali Jana Pawła II. Papieżowi tak bardzo zależało na tym, żeby jeszcze wrócić na Podhale, które przecież tak bardzo umiłował - zaznaczył kard. Dziwisz.
Homilię wygłosił ks. Wojciech Węgrzyniak. - Dziękujemy za wierność tych, którzy chodzą od 25 lat w pielgrzymce, ale i za tych, którzy 24 lata, 20, 15, a nawet za tych, którzy w tym roku poszli po raz pierwszy - mówił. - Dziękujemy za to, że mamy tożsamość miłości. Chcemy tej miłości się trzymać, chcemy trzymać się miłości Boga. Z tą miłością Boga jest jak z Tatrami - czasem ich nie widać, czasem się ukrywają za chmurami czy za mgłą, ale one są. Tak, jak Boża miłość do mnie i do ciebie. A wierność jest najpiękniejszą pieczęcią miłości - podkreślał kaznodzieja.
Podczas składania darów ofiarnych komandor Pielgrzymki "Sursum Corda" przekazał kard. Dziwiszowi srebrny identyfikator - dowód na uczestnictwo w pielgrzymce.
Wszystkim za podjęty trud podziękował też ks. Jerzy Filek, kustosz sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej. Do Ludźmierza przyjechało wielu kapłanów z parafii, których wierni wzięli udział w pielgrzymce. Kilku duchownych przeszło cały szlak pielgrzymi.
Pielgrzymka "Sursum Corda" była, jak zawsze, podzielona na kilka grup, m.in. nowotarską czy orawską. Rycerz Kolumba, a kiedyś zawodnik i teraz trener hokejowej drużyny Podhale Nowy Targ Jarosław Różański dziękował w czasie pielgrzymki za zdrowie całej rodziny. - Powierzałem z żoną naszych dwóch synów; jeden zdawał egzamin po klasie VIII, drugi - egzamin dojrzałości - mówił. Z kolei pan Jacek z Orawy zabrał na Drogę Papieską wszystkich bliskich. - To naprawdę żaden wyczyn, bo pielgrzymowaliśmy razem z żoną Anetą i córkami Leną, Michaliną i Zuzanną. Absolutnie nie trzeba było do tego żadnych przygotowań - zaznaczył.
Pielgrzymów na trasie pozdrawiało wielu mieszkańców miejscowości, przez które przechodzili. Nie zabrakło też przedstawicieli władz samorządowych.
Nad bezpieczeństwem pielgrzymów czuwali strażacy z różnych jednostek OSP i załoga karetki pogotowia.