Rankiem 6 sierpnia po Mszy św. na Wawelu, ku Jasnej Górze ruszyli uczestnicy 42. Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej.
Na szlak wyruszyło ok. 5 tys. pielgrzymów. - Jednak nie ilość jest ważna, lecz wartość duchowego przeżycia pielgrzymki. Tym razem niewielu jest pątników zza granicy. Wystraszyli się chyba wojny za naszą wschodnią granicą. Jest tylko dziesięcioosobowa grupa z Estonii, nasi przyjaciele uchodźcy z Ukrainy oraz pielgrzymi indywidualni. - mówi Andrzej Bac, jeden z koordynatorów pielgrzymki.
Na dziedzińcu wawelskim zebrany tłum pielgrzymów czekający na Eucharystię, odśpiewał wczesnym rankiem pieśń Franciszka Karpińskiego "Kiedy ranne wstają zorze". Przybyli przede wszystkim z naszej archidiecezji, byli jednak także pątnicy z Radomia, Dębicy, Wrocławia a także ze Lwowa. Rozpiętość wiekowa jest duża - od seniorów aż po małe dzieci.
Poszczególnym wspólnotom pielgrzymkową towarzyszą kapłani jako przewodnicy duchowi. Prawie każdy z pielgrzymów niesie do Matki Bożej swoje intencje. Szczególne ma trójka rodzeństwa z Myślenic, która idzie we wspólnocie V: 24-letni Krzysztof, 23-letni Piotr i 16-letnia Basia. Wyruszyli w drogę już wczoraj rano, nocowali w Krakowie i dziś zjawili się na Wawelu. - Będziemy się modlić o pokój w Ukrainie, który jest potrzebny także i nam. Także o to, o co nas prosili nasi krewni. Ja jednak mam szczególnie za co dziękować. Pielgrzymuję już po raz czwarty - mówi Krzysztof. - Matka Boża nas uratowała. Za jej wstawiennictwem został uzdrowiony Krzysztof. Gdy był chory, pielgrzymowałem do Częstochowy w intencji jego uzdrowienia. Cieszę się, że teraz mogę iść z bratem i siostrą - dodaje Piotr. - Mając 14 lat zapadłem na chorobę nowotworową. Była to białaczka limfoblastyczna bardzo złośliwego typu. Leczyłem się przez dwa i pół roku. Później był potrzebny przeszczep szpiku kostnego. Wysiłkom lekarzy towarzyszyła modlitwa moja i moich bliskich. Dziękuję na każdej z pielgrzymek, że mogę w niej iść w pełni zdrowia. Pochodzimy z parafii gdzie znajduje się sanktuarium Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Znajduje się tam cudowny obraz Matki Bożej Myślenickiej. Przed moim wyjazdem do szpitala udaliśmy się do niej, zawierzając całą rodzinę w tym mnie - mówi Krzysztof.
We wspólnocie II Śródmiejskiej idzie m.in. Izabela ze swoimi dziećmi: trzyletnim Rysiem i sześcioipółletnią Karolą. Towarzyszy jej koleżanka Sława ze Lwowa ze swoją pięcioipółletnią córką Bohdaną.
Wyjście pielgrzymki zbiegło się w tym roku ze świętem Przemienienia Pańskiego. Przywoływano także św. Edytę Stein, której 80. rocznica śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz będzie wkrótce obchodzona.
Mszy św. w intencji pielgrzymów przewodniczył abp Marek Jędraszewski, honorowy przewodnik pielgrzymki. - Najważniejsze jest trwać w Chrystusowej prawdzie - powiedział metropolita krakowski w swojej homilii przy ołtarzu polowym na wzgórzu wawelskim. Wspominał św. Piotr,a który o tym pisał, wskazując na niebezpieczeństwa duchowe zagrażające chrześcijanom czyli m.in. fałszywych nauczycieli i związane z ich fałszywym nauczaniem herezje, niebezpieczeństwo odciągnięcia od prawdy Chrystusowej. Pojawią się także ludzie przewrotni, którzy będą chcieli złamać moralnie chrześcijan i to w imię wolności. "Wolność im głoszą a sami są niewolnikami zepsucia" - pisał św. Piotr. Ostrzegał także, że chrześcijanie spotkają się z szyderstwami z powodu swojej wiary w Chrystusa. - Wiemy doskonale, że szyderstwo, kpina czy drwina ranią nieraz boleśniej niż rana zewnętrzna, cielesna. Takie są niebezpieczeństwa z jakimi chrześcijanie muszą się konfrontować - powiedział abp Jędraszewski. - Wobec tych zagrożeń trzeba trwać przy zdrowym rozsądku, a jednocześnie trwać w pamięci o tym, co przekazał nam w swoich Ewangeliach Jezus Chrystus. (...) Ta świadomość Chrystusowej prawdy i celu, do którego zmierzamy, sprawiają, że mamy na dzisiaj trwać w świętym postępowaniu i pobożności. Dlatego razem z tym trwaniem przy pobożności i pokoju mamy być bez plamy i skazy, jako świadkowie pokoju. Przy wszystkich problemach, jakie spotykamy, wpatrujmy się w cierpliwość Boga wobec nas. (...) Pielgrzymka, którą dzisiaj rozpoczynamy, kolejna wielka droga na Jasną Górę, jest dla Was moi drodzy wstępowaniem razem z Chrystusem na Górę Świętą, na Jasną Górę po to, by się modlić, po to aby nawiązać bardzo osobisty, a równocześnie wspólnotowy dialog z Tym, który jest Ojcem nas wszystkich - dodał metropolita krakowski.
Po zakończeniu Mszy św. abp Jędraszewski wziął krzyż i ruszył ze wzgórza wawelskiego na czele pielgrzymki. Pod kościołem Mariackim żegnał i błogosławił idących pielgrzymów, szczególnie dzieci. Widać było wyrazy nieudawanego szacunku i życzliwości pielgrzymów wobec metropolity. Pątników żegnał także Łukasz Kmita, wojewoda krakowski. Przyszła ich także pożegnać Dorota Kazubowska, krakowska restauratorka. - Chodziłam na pielgrzymki przez 20 lat. Tam poznałam przyszłego męża - Jarosława. Dlatego co roku przychodzę, by wesprzeć modlitewnie tych, którzy wyruszają ku Jasnej Górze - powiedziała D. Kazubowska.
Niektórzy pielgrzymi mają wyliczone dokładnie nie tylko ile przejdą kilometrów, ale nawet ile kroków zrobią! - Przed nami 156 kilometrów. Wg wyliczeń, każdy z nas zrobi w tym czasie nieco ponad 202 tysiące kroków - mówi ks. Mateusz Wójcik, przewodnik II wspólnoty.
Wspólnoty: VI (skawińsko-czernichowska), VII (Chrzanów, Libiąż, Spytkowice) oraz VIII (suska), ominęły Wawel i maszerują innymi trasami. Wszyscy spotkają się u stóp Jasnej Góry. Powinni tam dotrzeć we czwartek 11 sierpnia po południu. Powita ich tam abp Jędraszewski, który o godz. 19 odprawi dla nich Mszę św.
Czytaj także:
Rodzeństwo Krzysztofa (po prawej) - Basia i Piotr, dziękują Matce Bożej wraz z nim, za jego uzdrowienie z choroby nowotworowej. Bogdan Gancarz /Foto Gość