Aby Karolina Wita-Banaszak mogła rozpocząć leczenie w Izraelu, potrzebuje 1,5 mln zł. W zbiórce pieniędzy może pomóc koncert charytatywny, który odbędzie się 14 sierpnia nad Zalewem Nowohuckim.
Dramat 31-letniej krakowianki, Karoliny, rozpoczął się jesienią 2019 r., gdy poszła do lekarza myśląc, że ma zapalenie oskrzeli albo zapalenie płuc.
Objawy nie dały jednak spokoju lekarce, która zleciła szczegółowe badania. Ich wyniki były druzgocące: guz w śródpiersiu musiał rosnąć podstępnie od dłuższego czasu, bo miał już 17x12x10 cm. Wyniki histopatologii były drugim ciosem - to był pierwotny chłoniak śródpiersia rozlany z dużych komórek B.
Pierwsza chemioterapia nie dała pełnego sukcesu, więc lekarze zdecydowali o rozpoczęciu dużo cięższej chemii połączonej z radioterapią. Wszystko miało się zakończyć przeszczepem szpiku kostnego, bo badanie PET pokazywało, że guz nie jest aktywny metabolicznie, i że zabieg może się bezpiecznie odbyć. Niestety, radość prysła gdy dla pewności wykonano jeszcze rezonans magnetyczny. Okazało się, że guz zdążył rozsiać się do mózgu, czyli zaatakował centralny układ nerwowy. W efekcie, w trybie natychmiastowym, rozpoczęła się trzecia linia chemii, ale i ona nie dała rady chłoniakowi - kolejny rezonans wykazał, że guzy w mózgu nie zmniejszają się, tylko rosną. Świat znów się zawalił.
Skoro chemia nie działała, trzeba było zastosować radioterapię mózgu i opon mózgowych. Jej zakończenie było zielonym światłem do rozpoczęcia podawania leku, który wtedy lekarze uznali za ostatnią szansę. Ibrutynib, czyli lek immunoterapeutyczny, miał hamować rozwój komórek, z których zbudowany jest nowotwór Karoliny. Badania obrazkowe wykonywane jesienią ub. roku wykazywały, że są efekty, bo guzy zmniejszyły się o połowę. Problem polegał na tym, że aby kontynuować leczenie, Karolina potrzebowała 150 tys. rocznie. By żyć, prosiła więc o pomoc ludzi dobrej woli. Datki płynęły, a dziewczynę cały czas wspierało mnóstwo osób, na czele z mężem Michałem, dwójką synów (13-letnim Piotrem i 5-letni Sebastianem) i mamą. Wszystko wskazywało na to, że jest szansa na sukces, czyli na pokonanie choroby.
- Choćbym miała pazurami wychodzić z dołka, w którym jestem, będę walczyła - zapowiada dziewczyna. Archiwum prywatneNiestety, i tym razem szczęście nie trwało długo. Rak tylko na chwilę się wycofał, ale tylko po to, by zebrać siły i zaatakować ponownie. Już po raz piąty. - Tym razem zadomowił się w kręgosłupie szyjnym i znów daje objawy neurologiczne, które utrudniają mi funkcjonowanie. Ponownie mam duże trudności z pisaniem, jedzeniem i precyzyjnymi ruchami. Mam też trudności z koncentracją i zapamiętywaniem - one są z kolei spowodowane zmianami pojawiającymi się w potylicy - opowiada Karolina.
W Polsce lekarze rozkładają bezradnie ręce, mówiąc, że została jej już tylko opieka paliatywna. Dotychczasowy lek, Ibrutynib, został co prawda zamieniony na kolejny - Lenalidomid, ale jego zadaniem jest tylko wstrzymywanie rozwoju choroby, by Karolina dotrwała do wylotu do Izraela. Tam bowiem lekarze zaproponowali jej terapię Car-T-Cell, dając dziewczynie co najmniej 60 proc. szans na pokonanie choroby. Aby marzenie Karoliny o powrocie do zdrowia mogło się spełnić, potrzeba aż 1,5 mln zł. - Choćbym sprzedała wszystko, co mam, i tak nie stać mnie, by żyć. W Polsce nie mogę być leczona, bo chłoniak obejmuje centralny układ nerwowy. Tak zdecydowało ministerstwo zdrowia, dla którego jestem gorsza niż chorzy, którzy mają chłoniaka inaczej umiejscowionego. Skoro jednak za granicą ktoś daje mi szansę, to choćbym miała pazurami wychodzić z dołka, w którym jestem, będę walczyła - zapowiada Karolina i prosi wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc. - Czy kiedykolwiek baliście się o swoje życie tak, że wszystko w środku aż się trzęsie i mam wrażenie, że rozpadam się na milion kawałków? Ja właśnie tak się czuję - przyznaje dziewczyna.
By leczenie mogło się rozpocząć, na start trzeba zebrać pieniądze na tzw. depozyt, a potem będą potrzebne dalsze wpłaty na wszystko, co będzie wymagało opłacenia.
Zbiórki na rzecz Karoliny prowadzone są na dwóch portalach:
14 sierpnia nad Zalewem Nowohuckim odbędą się też piknik oraz koncert charytatywny, a całkowity dochód zostanie przeznaczony na leczenie dziewczyny. Początek o godz. 12, a zagrają m.in.: Chronic Insomnia, Ornette, Antek Krupa, Krakowski Chór Dziecięcy oraz Mietek Szcześniak.
W programie są także grill, gry i zabawy integracyjne oraz gry i zabawy dla dzieci.