Dwa adresy – Smoleńsk 4 i Loretańska 11 – to dziś w Krakowie synonimy profesjonalizmu, uważności, spotkania. Dzieło Pomocy św. Ojca Pio jest miejscem, które dla wielu osób stało się jedynym domem, jaki znają.
W warsztacie pachnie świeżym drewnem. Na jednym stole ustawiono rządkiem budki dla ptaków, pod oknem – kolejne. Są karmniki i hotel dla owadów. Na podłodze i na roboczych blatach leżą deski, odzyskane z palet czy z podarowanych boazerii. Wojciech Popielak z czułością gładzi jedną z nich. – Posłuży jako ogrodzenie mogiły osoby bezdomnej – tłumaczy. Dom to dom – czy dla ptaka, czy dla owadów, czy na wieczny spoczynek. – To wartościowa praca, bo dzięki niej oddajemy szacunek ludziom, którzy spoczywają w bezimiennych grobach. Być może zmarli gdzieś na ławce? Nigdy nie poznamy ich imion, ale wiemy, że są godni, byśmy włożyli kilka godzin pracy w rzecz, która upiększy miejsce ich wiecznego spoczynku – dodaje mężczyzna, który w Dziele Pomocy św. Ojca Pio jest instruktorem zawodowym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.