13 października 1847 roku odjechał z Krakowa pierwszy pociąg pasażerski. Była 9.30. Z tej okazji na krakowskim dworcu odbyły się uroczystości rocznicowe.
Uruchomienie linii kolejowej, skomunikowanie ze Śląskiem (pierwszy pociąg pojechał do Mysłowic), a poprzez Śląsk nie tylko z Prusami lecz także z innymi terenami monarchii austro-węgierskiej, dawało jakąś nadzieję lepszej przyszłości dla miasta.
- Zacni krakowianie, zacni Małopolanie robili wszystko, aby zrealizować jedną z pierwszych, a w zasadzie pierwszą na tym terenie inwestycję kolejową. I dzisiaj, po 175 latach, doceniamy tamten wysiłek, doceniamy tamte decyzje - powiedział na peronie krakowskiego Dworca Głównego minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Pociąg, który odjechał z dworca krakowskiego 175 lat temu osiągał prędkość między trzydzieści a czterdzieści kilometrów na godzinę. Jak na nasze dzisiejsze przyzwyczajenia to niespecjalnie dużo, ale musimy pamiętać, że alternatywą była furmanka poruszająca się z prędkością piechura i to pod warunkiem, że nie padał deszcz. Już nie wspominając o masie towarów możliwych do przewiezienia pociągiem. Jak powiedział w czasie uroczystości prezydent Jacek Majchrowski dla Krakowa otwarcie linii kolejowej to było "wielkie otwarcie".
I prawdopodobnie mamy teraz nieco podobną sytuację. - W tej chwili mogę powiedzieć bez żadnej przesady, że mamy do czynienia z takim drugim etapem: Kraków się po raz wtóry otwiera kolejowo na Polskę i świat - powiedział prof. Majchrowski podczas konferencji prasowej.