Po pandemicznych perturbacjach przyznano nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności imienia Erazma i Anny Jerzmanowskich. W Sali Senatorskiej Zamku Królewskiego na Wawelu otrzymał ją 12 grudnia wybitny uczony - 86-letni ks. prof. Michał Heller.
To kapłan diecezji tarnowskiej, związany przez wiele lat z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, filozof, fizyk-teoretyk, kosmolog relatywistyczny, teoretyk kosmologii kwantowej, popularyzator nauki. Jedyny Polak - laureat nagrody Templetona, za pieniądze z której (większe niż z nagrody Nobla) ufundował Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, związane z UPJPII i Uniwersytetem Jagiellońskim. Jest także popularyzatorem nauki.
Tylko w zakresie tej ostatniej specjalności wywody laureata mogłyby być zrozumiałe dla więcej niż dwóch osób zgromadzonych w Sali Senatorskiej Wawelu. Przeciętny człowiek nie wie bowiem, o co chodzi, słysząc o osobliwości czasoprzestrzennej, geometrii naprzemiennej lub kwantowaniu grawitacji.
Na szczęście laureat, mając świadomość tej sytuacji, w mowie dziękczynnej skupił się na życiu fundatora nagrody, przemysłowca Erazma Jerzmanowskiego (1844-1909), zwanego "Oświecicielem Ameryki", potentata w zakresie oświetlenia gazowego miast całego świata, który na tym właśnie zbił ogromny majątek, z którego wzięła się m.in. nagroda jego imienia.
Ksiądz prof. Heller jest jednym z nielicznych polskich uczonych, których praca jest znana na całym świecie. Jest to tym bardziej niezwykłe, że jest on przedstawicielem nauk ścisłych, w zakresie których Polska ma, poza osiągnięciami Marii Skłodowskiej-Curie, dorobek raczej skromny.