Wydawnictwo Biały Kruk przygotowało dla naszych Czytelników 3 książki J. Maciejewskiego "Wojna. Reportaż z Ukrainy".
Spotkanie autorskie z krakowskim publicystą i korespondentem wojennym odbyło się 19 lutego przy parafii Matki Bożej Różańcowej na Piaskach Nowych.
Jakub Maciejewski na froncie spędził już w sumie ponad 160 dni. W lutym przez blisko 2 tygodnie towarzyszył żołnierzom (także w najbardziej niebezpiecznych miejscach w Donbasie) i cywilom, którzy przeżywają dramatyczną rzeczywistość. Był m.in. w Kreminnej, gdzie został wpuszczony do bazy ukraińskiej i był świadkiem ostrzału ze strony Rosji (pozycje wroga znajdowały się 150 metrów dalej). Jak mówił, w wyniku ataków średnio co dwa dni ktoś w tym miejscu ginie, a kilka osób zostaje rannych. Opowiadał też, że za każdym razem, gdy przyjeżdża do Ukrainy, jest proszony o przekazanie Polakom podziękowań za pomoc, jaka płynie z naszego kraju.
- Wielu żołnierzy podchodziło do mnie, mówiąc, że dziękują, że ich bliscy są w różnych miastach Polski, a jedzenie z Polski widziałem w największych "dziurach" w Donbasie. Zaangażowanie w to dzieło można porównać do heroizmu, z jakim Polska ratowała Żydów podczas II wojny światowej. Nie tylko wysyłamy Ukrainie pomoc humanitarną, ale wielu wolontariuszy jedzie tam i z narażeniem własnego życia ratuje ludzi i dowozi żywność tam, gdzie toczą się najcięższe walki. W rewanżu za to dobro ukraińscy żołnierze traktowali mnie, Polaka, inaczej, niż dziennikarzy z innych krajów - mówił Jakub Maciejewski, dodając, że Rosja, która weszła na terytorium naszego sąsiada, zachowuje się tam tak, jak to miało miejsce na ziemiach polskich podczas II wojny światowej.
- To są historie, których słuchamy od naszych przodków, o których uczą profesorowie historii, a ja w ostatnich dniach rozmawiałem z żołnierzami, którzy wyzwalali obwód charkowski. Niektórzy płakali, jak opowiadali, co tam zastali. Co więcej, z Ukrainy na Syberię wywieziono już ponad milion Ukraińców, w tym 100 tys. dzieci - zaznaczył J. Maciejewski. Zastanawiał się też, czy Polacy mają prawo czuć się zmęczeni wojną. - To zmęczenie musimy przyjmować z pokorą, bo nasi sąsiedzi, także dzieci, bardzo tam cierpią, gdy na oczach całego świata Rosja prowadzi w Ukrainie ludobójstwo. Pomagając napadniętemu krajowi dajemy sobie czas, bo nawet najwięksi eksperci mówią, że jeśli Ukraina przegra, Polska ma ok. 5 lat, aż zostanie zaatakowana. A w retoryce Putina i kremlowskiej propagandy Polska pojawia się bardzo często - przekonywał publicysta.
Nie ma on też wątpliwości, że nie ma czegoś takiego, do czego naród rosyjski nie byłby zdolny, bo od 20 lat atakuje kolejne kraje, zawsze "o szczebel" wyżej, jednak dopiero teraz świat reaguje na to, co się dzieje. - Będąc w Ukrainie, widzę najprawdziwsze rosyjskie zło, a czasem czuje się obecność zła osobowego - zwłaszcza przy śladach ludobójstwa, gdzie Rosjanie zostawiają napis: "My Rosjanie, a z nami Bóg" - zauważył J. Maciejewski. Z kolei odpowiadając na pytanie, czy nie lepiej byłoby oddać Rosji jakiś fragment Ukrainy, by może zapanował pokój, stwierdził stanowczo, iż nigdy nie wolno pójść w takim kierunku, bo wtedy Rosja zawsze wyciągnie rękę po więcej - i to nie tylko w Ukrainie.
Publicysta podkreślał również ogromną rolę Kościoła Katolickiego, który w Ukrainie heroicznie broni swojej ludności, pomagając jej na wszelkie możliwe sposoby. Taka postawa dotyczy zarówno zwykłych księży i zakonników, jak i biskupów.
Dla naszych Czytelników Biały Kruk przygotował trzy egzemplarze książki Jakuba Maciejewskiego. By je dostać, wystarczy do nas napisać (do środy 22 lutego do północy) na adres krakow@gosc.pl, podając swoje imię, nazwisko oraz adres. Prosimy też o podzielenie się z nami swoją historią pomocy uchodźcom, którzy schronienie znaleźli w naszym kraju, lub pomocy tym, którzy w Ukrainie walczą o swoją wolność.
Prosimy również o zawarcie w oświadczeń dotyczących przetwarzania danych osobowych:
Oświadczam, że zapoznałem/łam się z Ogólnym Regulaminem Konkursów Instytutu Gość Media i akceptuję jego warunki. Jednocześnie wyrażam zgodę na kontakt Organizatora ze mną w celu potwierdzenia mojej zgody na podane powyżej dane kontaktowe. Pełny tekst Regulaminu dostępny na stronie internetowej www.igomedia.pl/Regulaminy.
Wyrażam zgodę na podanie do publicznej wiadomości mojego imienia i nazwiska w związku z udziałem w konkursie w informacji o jego wynikach na stronie internetowej krakow.gosc.pl. Wyrażam również zgodę na przetwarzanie przez Organizatora jako administratora danych osobowych w postaci imienia, nazwiska, adresu, numeru telefonu lub adresu e-mail, w celu przeprowadzenia i realizacji konkursu. Jednocześnie oświadczam, że jestem świadoma/y dobrowolności podania danych oraz że zostałam/em poinformowany o prawie dostępu do treści swoich danych oraz o prawie ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawie do przenoszenia danych, prawie wniesienia sprzeciwu oraz prawie do wniesienia skargi do organu nadzorczego, a także o prawie do cofnięcia zgody w dowolnym momencie bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, w sposób, o którym mowa w Regulaminie.