Nowy numer 22/2023 Archiwum

Załóż okulary

W Muzeum Stanisława Wyspiańskiego, będącym oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie, można już oglądać drugą odsłonę wystawy.stałej.

Wiele z prac artysty słabo znosi upływ czasu, w tym działanie światła dziennego. Malowane na kartonach portrety oraz rysunki projektowe do witraży z obawy przed blaknięciem nie mogą być wystawiane non stop. Dlatego też w działającym od końca 2021 r. Muzeum Wyspiańskiego, które mieści się przy pl. Sikorskiego 6, w zabytkowym budynku dawnego spichlerza, co kilkanaście miesięcy pewna część ekspozycji jest zdejmowana, by mogła „odpocząć” w ciemności magazynów. W zamian wyciągane są natomiast stamtąd inne dzieła. Tak się właśnie stało. Z poprzedniej ekspozycji pozostawiono dziesięć prac wielkoformatowych, m.in. ogromny karton projektowy do witraża „Bóg Ojciec” w kościele franciszkanów, karton projektowy do witraża „Apollo-System Kopernika” w Domu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego oraz malarską wersję projektu witraża „Polonia” do katedry lwowskiej.

Całkowicie wymieniono ekspozycję w parterowej sali „We własnym domu”. Obecnie pokazywane są tam m.in.: autoportret Wyspiańskiego z 1897 r., autoportret z żoną, „Macierzyństwo” oraz wizerunki dzieci: Helenki i Mietka. Ujrzymy także krajobrazy krakowskie, m.in. widok na kościół Mariacki i kopiec Kościuszki, a także widoki z podkrakowskich Konar, rodzinnej wsi żony Wyspiańskiego. – Ta zmiana była konieczna. Większość dzieł artysty powstała na podłożu papierowym. Dlatego eksponując je, musimy połączyć chęć ich pokazywania z koniecznością ochrony przed blaknięciem barw w wyniku długotrwałego oddziaływania światła. W Muzeum Narodowym działa laboratorium, gdzie można określić przybliżony stopień zmiany barwy poszczególnych pigmentów. Podzieliliśmy więc prace na te bardziej i mniej wrażliwe na zmiany. Wiemy już, że u Wyspiańskiego bardzo wrażliwe są pigmenty czerwone i część żółcieni, które często spotyka się w malowanych przez niego portretach. Wyblaknięcie czerwieni spowodowałoby zniekształcenie plastyki twarzy na tych portretach, przez co stałyby się one zaledwie powidokami portretowymi – wyjaśnia współkuratorka Łucja Skoczeń-Rąpała, konserwatorka dzieł sztuki na podłożu papierowym.

Efektownie prezentuje się podświetlana replika kwatery witrażowej „Zwiastowanie” wykonana w zakładzie Żeleńskiego według kartonu z cyklu witraży zaprojektowanych dla kościoła Mariackiego. – Jest także zaprojektowana przez artystę suknia, w której słynna aktorka Helena Modrzejewska grała w jego sztuce „Protesilas i Laodamia”. Eksponowane są rysunki i szkicowniki. Drugiej odsłonie wystawy towarzyszy wydany w formie albumowej katalog spuścizny rysunkowej malarza w zbiorach naszego muzeum – opowiada Magdalena Laskowska, druga współkuratorka wystawy. Niespodzianka czeka na zwiedzających w przyziemiu budynku. – W tej sali można zobaczyć, tak jak wcześniej, fragment księgozbioru Wyspiańskiego. Jest tam obecnie jednak coś więcej: magiczne okulary, dzięki którym w rzeczywistości wirtualnej można zobaczyć dzieła Wyspiańskiego w przestrzeni Krakowa, m.in. w kościele franciszkanów – mówi prof. Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. – To świetny pomysł, dający możność pełniejszego przeżywania tego, co widać na obrazie. Widz patrzący przez te magiczne okulary ma na przykład wrażenie, że niewidoczny wysięgnik podnosi go ku górze, blisko witraży i polichromii i może zobaczyć wszystkie szczegóły z bliska – komentuje Maciej Wojciechowski, krakowski twórca filmów dokumentalnych o Kresach Wschodnich.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast