W krakowskiej Galerii 26 Michała Pikula można od 17 marca oglądać wystawę malarstwa Aleksandra Kozy. Odkrywa szerszej publiczności twórczość tajemniczego artysty. W dwóch małych salkach wisi kilkadziesiąt jego niewielkich a niezwykłych obrazów.
Sytuacja jest w najwyższym stopniu niecodzienna. W czasach natrętnego promowania samego siebie, kiedy życiowe perypetie artystów są równie ważne jak ich dzieła, wchodzimy na wystawę autora, o którym nie wiemy prawie nic. Znamy jedynie nazwisko i imię, adres: ulica Cechowa 28. Tyle zachowało się na karteczkach i sygnaturach na odwrotach niektórych obrazów. Zarówno adres, jak i technika malarska wskazują, że autor był malarzem z Bożej łaski, "artystą naiwnym", nieprofesjonalnym. Ale czym zajmował się poza malowaniem? Gdzie i kiedy się urodził? Kiedy umarł? Czy obrazy, które pokazuje nam właściciel Michał Pikul to całe jego dzieło? Czy malował dla siebie, dla własnej przyjemności, a może rozdawał lub sprzedawał obrazy i w podgórskich mieszkaniach wiszą jego nieznane szerzej dzieła? Być może kiedyś się tego dowiemy a tymczasem wszystko, co wiemy o artyście, zawiera się w jego obrazach. A te mówią o nim niemało.
Wśród wystawionych obrazów jest wiele portretów i one budzą największe zainteresowanie. Na ogół artyści naiwni próbują malować realistycznie, co niespecjalnie im wychodzi, głównie z powodu braków warsztatowych. U Kozy niedostatki rzemiosła są ewidentne ale jednocześnie widoczna jest własna wizja portretowanej osoby, jej formalnego przedstawienia. Kubistyczne potraktowanie twarzy, niezwykłe w portrecie użycie koloru, rezygnacja ze światłocienia. Gdybyśmy mieli do czynienia z akademicko kształconym malarzem, można by z łatwością wskazać źródła inspiracji w dziełach wielkich mistrzów i nowatorów sztuki XX wieku. Wygląda jednak na to, że Koza nie był obznajomiony z pracą Picassa czy Modiglianiego, bądź nawet wczesnego Nowosielskiego. Jego wyobraźnia artystyczna była na tyle potężna, że znaczną część rewolucji i przewrotów w sztuce nowoczesnej wymyślił sobie sam na użytek portretów Podgórzan i pejzaży z obrzeży miasta.
„Malowałem co widziałem” to tytuł wystawy i katalogu z tekstem Jarosława Kazubowskiego analizującym twórczość podgórskiego Nikifora. Warto się z nim zapoznać i obejrzeć wystawę, jako, że Galeria 26 jest firma handlującą dziełami sztuki, a ponieważ malarstwo Kozy dobrze się sprzedaje, możemy już nigdy nie ujrzeć wszystkich tych obrazów zgromadzonych w jednym miejscu.
Wystawę można oglądać do 10 kwietnia w siedzibie Galerii 26 (Kraków, ul. św. Tomasza 26) od wtorku do piątku od godz. 11 do 13 oraz od 15 do 17 a także w soboty od godz. 12 do 14.
Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat Aleksandra Kozy i jego obrazów prosimy o kontakt pod adresem elektronicznym "Gościa Krakowskiego" : krakow@gosc.pl lub pod adresem pocztowym: Krakowski "Gość Niedzielny", 30-960 Kraków 1, skr. poczt. 543.