Ulicami Krakowa przeszła wieczorem 29 marca Akademicka Droga Krzyżowa. Nabożeństwu przewodniczył metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Tegoroczne rozważania przygotował ks. Jacek Bernacik.
Arcybiskup Jędraszewski wspominał swój pobyt w ostatnich dniach w Ziemi Świętej. Opowiedział o zniszczonej figurze Chrystusa Ubiczowanego w kapliczce u początku drogi krzyżowej w Jerozolimie. - Leży teraz przy ołtarzu ze zniszczoną twarzą i oderwaną nogą. Ciągle komuś ten Chrystus przeszkadza - mówił metropolita krakowski, dodając, że obserwował różne grupy pielgrzymów, które z krzyżami zbitymi z dwóch desek zmierzały w stronę Kalwarii. Porównał sytuację dzisiejszych pielgrzymów modlących się na wąskich uliczkach, pośród straganów muzułmańskich kupców, do Chrystusa niosącego krzyż dwa tysiące lat temu. - Byli gapie, byli ci, którzy się denerwowali, byli też obojętni. Troszkę z tego mogliśmy przeżyć również dzisiaj - mówił arcybiskup, wskazując na Akademicką Drogę Krzyżową ulicami Starego Miasta w Krakowie. - Wielu na nas patrzyło, niektórzy filmowali, inni dawali różnego rodzaju komentarze. Krzyż jest ciągle wyzwaniem dla świata - mówił metropolita.
Przywołał też dewizę zakonu kartuzów: Stat crux dum volvitur mundus - stoi krzyż, mimo że świat się zmienia. - Coraz to nowe sytuacje, nowe konteksty, a krzyż Chrystusa wznosi się dla jednych jako znak zgorszenia, dla innych jako głupstwo, a dla tych, którzy uwierzyli w Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, krzyż odsłania bezmiar mocy i mądrości Bożej - mówił arcybiskup.
Dokładnie tydzień przed Akademicką Drogą Krzyżową w Krakowie abp Jędraszewski przeszedł Drogę Krzyżową ulicami Jerozolimy i sprawował po raz pierwszy w życiu Mszę św. na Kalwarii. Dzielił się tym osobistym doświadczeniem, podkreślając, że wierzący w krzyż powinni mieć takie chwile, kiedy w samotności albo w grupie wierzących odprawiają Drogę Krzyżową. Arcybiskup przywołał przykład kard. Karola Wojtyły, który - gdy przyjeżdżał do Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie - każdego dnia wieczorem albo nocą samotnie odprawiał Drogę Krzyżową.
Zachęcił na koniec, by w Wielki Piątek przeżyć liturgię z wielką czcią, wpatrując się w krzyż, i z wielką wdzięcznością ten krzyż całować.