Nowy numer 39/2023 Archiwum

Pszczoły mają dobry PR

– Stałam się jakby ambasadorką tych owadów, które same głosu nie mają – uśmiecha się Barbara Łysoń, prezes Fundacji „Apikultura”.

Pszczoły są związane z jej rodziną od zawsze, a ona sama w zasadzie się z nimi wychowała. Wszystko bowiem zaczęło się trzy pokolenia temu – pierwszą pasiekę założył Marian Badeński, który obecnie ma 89 lat i wciąż zajmuje się pszczelarstwem. – Dziadek zapoczątkował tę pasję, a przejął ją mój tato, który także założył własną pasiekę. I – co ważne – to nie koniec tej rodzinnej kariery pszczelarskiej, bo w tajniki zawodu jest wprowadzany obecnie syn mojej siostry – mówi B. Łysoń. Jak dodaje, dla niej samej pszczoły to narzędzie pracy, choć w żadnym wypadku nie traktuje ich przedmiotowo. – Dzięki nim mogę robić to, co lubię, czyli edukować i pomagać we wzajemnym zrozumieniu się pszczół i ludzi – podkreśla.

20 maja przypada Międzynarodowy Dzień Pszczół. To doskonała okazja, by poznać tajniki życia tych pożytecznych owadów i odwiedzić Interaktywne Centrum Pszczelarstwa „Apilandia”, które powstało w Kleczy Dolnej koło Wadowic.

Miód, ale nie tylko

Barbara Łysoń tłumaczy też, że trzeba mieć świadomość, iż podstawową rolą pszczół w ekosystemie jest zapylanie roślin. – Produkty, które zawdzięczamy owadom zapylającym, odkryjemy niemal na każdej sklepowej półce – to warzywa, owoce, olej, kawa, herbata, czekolada, a nawet ubrania z bawełny czy mięso, bo przecież zwierzęta hodowlane też muszą coś jeść. Bez udziału pszczół nasza dieta byłaby bardzo uboga – wskazuje.

I choć wiele osób jest przekonanych, że największym darem pszczół dla człowieka jest miód, nie można zapominać o pozostałych produktach pszczelich, takich jak pyłek, pierzga, propolis, wosk, mleczko pszczele czy jad pszczeli. – Bardzo dobry wpływ na samopoczucie człowieka mają inhalacje powietrzem ulowym. Jest też cała dziedzina zajmująca się zastosowaniem produktów pszczelich i ich oddziaływaniem na zdrowie, nazywana apiterapią – wylicza B. Łysoń.

Inne owady także zapylają rośliny. – Pszczoły mają jednak tę przewagę, że tworzą bardziej liczebne społeczności, a dodatkowo cechują się tzw. wiernością kwiatową, dlatego chętnie są wykorzystywane w zapylaniu plantacji. Doskonale wiemy, jak się nimi opiekować, a one dają nam to, co mają najcenniejszego. To wszystko sprawia, że pszczoły mają dobry PR – żartuje B. Łysoń.

Jej zdaniem każdy naturalny miód jest dobry, jednak warto spróbować różnych odmian. – Moim faworytem jest miód rzepakowy, który już skrystalizował. Ciekawostką jest, że polski miód spadziowy jest porównywany do słynnego nowozelandzkiego miodu manuka, a według niektórych jest nawet od niego lepszy ze względu na silne właściwości antyoksydacyjne. Oznacza to, że neutralizuje on tzw. wolne rodniki i zapobiega szkodliwym procesom zachodzącym w organizmie – wyjaśnia. Godny polecenia jako uniwersalny jest z kolei miód wielokwiatowy. – Wytwarzany jest przez pszczoły z nektaru kwiatów różnych gatunków roślin i ma bogatszy skład niż miody odmianowe, czyli pozyskane głównie z nektaru jednego gatunku – tłumaczy prezes Fundacji „Apikultura” i dodaje, że do wypieków najlepiej używać miodu gryczanego.

Jak je zrozumieć?

W Polsce występuje ponad 450 gatunków pszczół. – Ciekawostką dla osób niezwiązanych z pszczelarstwem może być to, że w obrębie pszczół miodnych wyróżniamy rasy, a potem jeszcze tzw. linie pszczół. Pszczelarz może więc wybrać taką, która najlepiej odpowiada warunkom, w jakich gospodaruje – opowiada B. Łysoń.

Z kolei wśród dzikich pszczół warto wymieć np. muszlówkę, czyli gatunek murarki, która gniazduje w... muszlach ślimaków. – Interesujące są też koczownice, które podobno pachną. Do tego zupełnie nie wyglądają jak pszczoły, tylko bardziej jak osy. Jest też słynna duża czarna pszczoła, czyli zadrzechnia fioletowa, o której do niedawna myśleliśmy, że wyginęła – wymienia B. Łysoń.

Niestety, na pszczoły czyha też wiele zagrożeń. Przede wszystkim są to choroby (warroza i nosemoza), który powodują nawet dziesiątkowanie pasiek i konieczność corocznego odbudowywania przez pszczelarzy strat w pogłowiu pszczół.

– Aby pszczoły były zdrowe, potrzebują dobrej jakości pożywienia, czyli nektaru i pyłku. W jaki sposób każdy z nas może im pomóc? Proponuję wzbogacenie bazy pożytkowej, czyli sadzenie roślin, które dają dużo nektaru i dostarczają pyłku, na przykład krokusów – radzi. Ważne jest także bardzo modne ostatnio tworzenie domków dla owadów dziko żyjących, jednak trzeba podchodzić do tego odpowiedzialnie, zwłaszcza w kontekście możliwego przenoszenia chorób.

Barbara Łysoń dostrzega również obawy wielu ludzi przed ugryzieniem ze strony pszczół. – Doskonale je rozumiem, bo sama przez jakiś czas bałam się po tym, jak pszczoła użądliła mnie w głowę. Uspokoję jednak, że obecnie hoduje się bardzo łagodne linie pszczół, a te dziko żyjące, w tym murarki, w ogóle są pozbawione żądła – zapewnia.

Zaznacza jednocześnie, że pszczoła miodna po stracie żądła umiera, więc użądlenie to dla niej ostateczność. – Myślę, że kluczem do zmiany nastawienia ludzi do tych owadów jest edukacja. Jeśli będziemy wiedzieli, jak się zachować (nie podchodzić pod same wylotki uli i nie oganiać się, gdy w pobliżu znajdzie się pszczoła), to jesteśmy w stanie maksymalnie zminimalizować ryzyko użądlenia – ocenia.

Hodowla i edukacja

Przy rodzinnej pasiece B. Łysoń istniał skansen, a ona sama zajmowała się oprowadzaniem wycieczek i edukowaniem o pszczołach. – Po przeprowadzce do Małopolski chciałam to kontynuować, tylko w bardziej nowoczesnym wydaniu. Posiadaliśmy klimatyczne podziemia, których atmosfera jest bardzo specyficzna i przyjemna. Zdecydowaliśmy więc, aby naszą działalność i życiową pasję rozszerzyć i kształcić innych w tym zakresie. Tak właśnie powstało Interaktywne Centrum Pszczelarstwa „Apilandia” – wspomina.

Miejsce oddziałuje na wszystkie zmysły. – Słyszymy bulgotanie miodu, który płynie w przezroczystych rurach ciągnących się po ścianach, oraz bzyczenie pszczół. Możemy poczuć, jaka jest temperatura w ulu w lecie i w zimie, wkładając dłonie do specjalnych pojemników, a także powąchać i posmakować miodu, dotknąć ula, ramki bądź woskowej węzy. Pszczoły są bardzo inspirujące i wiele im zawdzięczamy – tutaj naprawdę można tego doświadczyć – zaprasza B. Łysoń.

Co ciekawe, na samym początku podziemnej wycieczki zwiedzających wita... tylna część samochodu Fiat 126p. Jest w nim umieszczony specjalny monitor, na którym wyświetlany jest film przygotowany przez pszczelarzy i zapraszający do wspólnej wyprawy. – Samochód ten jest symboliczny. Upamiętnia on słynny Rajd Maluchami z 2017 r., któremu towarzyszyło hasło: „Pszczoły przetrwają, gdy kwiaty zapylają”. Podczas jego trwania najważniejsze osoby z branży pszczelarskiej, naukowcy oraz pszczelarze promowali działalność ratującą ten pożyteczny i niezbędny gatunek owadów – opowiada Sebastian Gaudyn, jeden z przewodników.

W kolejnych częściach ekspozycji na zwiedzających czeka wiele kolorowych i podświetlanych tablic z informacjami o życiu pszczół, jak i z opisem metod pozyskiwania i obróbki miodu. W ciągu miesiąca w ramach wycieczek zorganizowanych interaktywne centrum pszczelarskie odwiedza prawie 3 tys. dzieci.

– Czeka na nie naprawdę wiele atrakcji. Spotykają się np. z pszczołą w skali 10:1, z którą bardzo chętnie robią sobie zdjęcia. Mogą też zapoznać się z naszym interaktywnym ulem dla najmłodszych, który zdobył główną nagrodę na ubiegłorocznym Kongresie Apimondia w Turcji, oraz obejrzeć ciekawy film o życiu pszczół – zachęca S. Gaudyn.

Barbara Łysoń zauważa jednak, że smutne jest, iż niektóre dzieci pierwszy raz w swoim życiu próbowały miodu dopiero w Apilandii. – Dlatego naszym celem jest uczyć również kultury spożywania miodu, tak jak w Grecji, gdzie to spożycie jest dużo wyższe niż u nas. W Polsce, niestety, miód wciąż jest postrzegany tylko jako lekarstwo, a nie jako zdrowszy zamiennik cukru czy produkt wzbogacający smak i aromat dań – dodaje.

W Apilandii nie brakuje także wielu ciekawych warsztatów, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Młodsi mogą wykonać samodzielnie świece z wosku pszczelego, a starsi np. spróbować miodowych zabiegów pielęgnacyjnych. Pracę pszczelarza poznaje się natomiast dzięki wizycie w pobliskiej pasiece.

Szczegółowe informacje o tym pszczelim miejscu można znaleźć pod adresem www.centrum-apilandia.pl.

Uwaga, konkurs!

Apilandia przygotowała dla naszych Czytelników 5 zestawów – biletów rodzinnych, do których dołączony będzie upominek. O tym, jak je zdobyć, poinformujemy 8 maja na: krakow.gosc.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast