Na ekrany polskich kin wchodzi 9 czerwca dystrybuowana przez krakowski Rafael Film „Historia jednej zbrodni”, która opisuje przejmujące losy rodziny Ulmów.
W nowym dziele znakomitego dokumentalisty Mariusza Pilisa poznamy Wiktorię i Józefa oraz ich siedmioro dzieci, którzy poświęcili życie, próbując ratować życie dwóch żydowskich rodzin w czasie II wojny światowej. – Ta historia jest ważna, gdyż przed nami wrześniowa beatyfikacja tych osób. Bezprecedensowa w historii Kościoła, bowiem jest to pierwsze wyniesienie na ołtarze całej rodziny, w tym dziecka nienarodzonego – podkreśla Przemysław Wręźlewicz, dyrektor Rafael Film.
Zatajona okrutna zbrodnia
Punktem wyjścia dla reżysera jest niewyobrażalna zbrodnia, której 24 marca 1944 r. dokonali Niemcy, mordując z zimną krwią także malutkie dzieci Ulmów. Reżyser dotarł do niepublikowanych wcześniej materiałów, przeprowadził szereg rozmów oraz podążył powojennym tropem odpowiedzialnych za mord. – Dzięki temu widz z przerażającym zdumieniem odkrywa prawdę, że sprawcy tej okrutnej zbrodni nie ponieśli za nią kary, a żandarm, który wydał wyrok na Ulmów i przeprowadził ich egzekucję, przez lata cieszył się szacunkiem i uznaniem w Niemczech – opowiada Wręźlewicz.
Dokument, które trafi do kin, to swego rodzaju śledztwo. Sam reżyser zaznacza, że było wiele chwil w trakcie tworzenia filmu, które zaskoczyły go totalnie. – To, co rzuca się w oczy od razu, to fakt, że pamięć niemiecka w prezentowanym temacie jest daleka od polskiej i w ogóle czasem ma się wrażenie, że wcale się z naszą nie styka. Często okazuje się, że nie ma partnerów do rozmów na trudne historyczne tematy. Dobrym przykładem jest tutaj córka wspomnianego już żandarma, która nie myśli o nim jako o zbrodniarzu, a wspomina go z wielką dumą – wskazuje M. Pilis, zdradzając, że film ukazuje moment wręczenia jej koperty z dowodami zbrodni ojca, na które nie odzywa się ona nawet słowem.
Niezwykły wzór
Film „Historia jednej zbrodni” to dzieło misyjne, które ujawnia brakujące elementy historii rodziny Ulmów. Zwłaszcza z perspektywy ich najbliższych w postaci Mateusza Szpytmy, dzięki któremu w Markowej powstało muzeum poświęcone rodzinie Ulmów, oraz jego cioci, która była na miejscu zbrodni o poranku po jej dokonaniu. – Mamy nadzieję, że ten film będzie dla widzów niezwykłym spotkaniem ze świadkami historii, która nadal nie została zamknięta. Jesteśmy niejako współbohaterami toczącej się historii rodziny, dla której postawa humanistyczna wyrażona ratowaniem ludzi bez względu na cenę była niezwykle istotna – podsumowuje P. Wręźlewicz, zachęcając do obejrzenia filmu w kinach.