Nowy numer 38/2023 Archiwum

Bez nich Polska byłaby niższa

Mało kto wie, że malowniczo położone Morskie Oko, podobnie jak całe Tatry, mogło być dziś częścią Austrii albo Węgier, a nie Polski. Mało kto wie również, że słynna Księżówka była kiedyś Adasiówką i że mieszkała tam niezwykła rodzina. W Roku Zamoyskich Zakopane zaprasza do odkrywania ich śladów.

Zanim przyjechali na skalne Podhale, mieszkali w wielkopolskim Kórniku, będącym pod władzą pruską. Zaborcom mocno dawali się we znaki, bo nie bacząc na różne obostrzenia, robili wszystko, by działać na rzecz Polski, która w ich sercach nigdy nie przestała istnieć.

Dla wyższych celów

– Poświęcanie się dla Polski było wręcz misją ich życia, bo wierzyli, że skoro „zostali wyposażeni w majątek”, to powinni go pożytkować „dla celów wyższych, dla dobra innych ludzi, a nade wszystko dla dobra ojczyzny” – mówi Piotr Bąk, starosta tatrzański i prezes Klubu im. Władysława Zamoyskiego w Zakopanem.

Generał Władysław Zamoyski przed wybuchem powstania listopadowego służył jako adiutant Wielkiego Księcia Konstantego, namiestnika Królestwa Polskiego. Powstaniec był później ważną postacią Wielkiej Emigracji, dlatego działając jako żołnierz pod flagą francuską, próbował tworzyć polskie jednostki wojskowe. Jego żona Jadwiga (była jego siostrzenicą; by wziąć ślub, musieli uzyskać papieską dyspensę) powołała z kolei Chrześcijańską Szkołę Dobrego Wychowania dla Dziewcząt, która zyskała aprobatę Kościoła i stała się dziełem życia założycielki.

– Szkoła opierała się na trzech filarach – modlitwa, nauka, praca – a nauczanie było tam prowadzone na najwyższym poziomie, zarówno jeśli chodzi o przedmioty klasyczne (matematyka, chemia, literatura, historia Polski, geografia, śpiew, ekonomia, katecheza – wykładana m.in. przez bp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego), jak i o przedmioty przygotowujące do pracy w gospodarstwie i rolnictwie (zarządzanie majątkiem, dbanie o zwierzęta, przetwarzanie żywności, gotowanie, piekarstwo, mleczarstwo). Kończyć miała ją świadoma obywatelka Polski i chrześcijanka – wyjaśnia P. Bąk.

Ich syn, również Władysław, absolwent francuskiej szkoły wojskowej, dzięki ojcu mógł uczestniczyć w rocznej podróży francuskiej delegacji, podczas której odwiedził i poznawał dorobek m.in. Australii, Nowej Zelandii czy Ameryki. Efekt był taki, że po powrocie jego wiedza była inna niż większości polskiej arystokracji, która umiała wydawać pieniądze, ale nie zawsze potrafiła je zdobyć. Władysław był więc proszony o pomoc, jak wyjść z kłopotów finansowych, a z biegiem czasu stał się rzecznikiem polskiej własności w Prowincji Poznańskiej. Stawiał też, jak na prawdziwego patriotę przystało, na pracę organiczną i budowanie podstaw siły ekonomicznej i gospodarczej narodu. To było już ponad wytrzymałość władz pruskich, a że Zamoyscy nie mieli i nie chcieli mieć obywatelstwa niemieckiego, dostali nakaz opuszczenia Wielkopolski. Opatrzność miała zaś już dla nich przygotowane inne miejsce do zamieszkania i kolejne zadania do wykonania.

W 1854 r. na obrzeżach Zakopanego została bowiem wybudowana leśniczówka, którą odkupiła Róża Krasińska z Potockich. Już wtedy było wiadomo, że ta okolica słynie z mikroklimatu, który sprzyja leczeniu chorób płuc, a na nie cierpiały dzieci Krasińskich, zwłaszcza najstarszy syn Adam. Leśniczówka została więc rozbudowana, a dom, który powstał, nazwano Adasiówką. Po tym, jak Róża owdowiała, zdecydowała się wrócić do Wielkopolski, a dom na dwa lata wynajęła Zamoyskim.

Miasto za centa

To wszystko zbiegło się w czasie z zamieszaniem wokół Morskiego Oka i problemem z ustaleniem, do kogo należy ta część Tatr. Obawiano się, że ich dotychczasowi właściciele nadal będą dewastować lasy, co doprowadzi do prawdziwej katastrofy ekologicznej, a w dalszej perspektywie nawet do zagłady Zakopanego. Niebawem lasy zostały wystawione na licytację, a poważnych kandydatów na nabywców było dwóch – książę Christian Hohenlohe (właściciel części Tatr po stronie węgierskiej, pruski generał, magnat) oraz Jakub Goldfinger (Żyd starozakonny, właściciel miejscowej fabryki papieru). By ratować sytuację, powołano Towarzystwo Ochrony Tatr, które rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na odkupienie Tatr, ale potrzebny był też ktoś, kto będzie gwarantował zwycięstwo. Tym kimś okazał się Władysław Zamoyski, który – w porozumieniu z matką – zgodził się uczestniczyć w licytacji. Wymagało to jednak obciążenia majątku wielkopolskiego i wzięcia potężnego kredytu, na którego spłatę pracowali ludzie zatrudnieni w dobrach Zamoyskich w Wielkopolsce i w Tatrach. Podczas licytacji najpierw poległo Towarzystwo Ochrony Tatr, a poczynania Hohenlohego i Goldfingera skutecznie paraliżował pełnomocnik nieujawnionego mocodawcy. Każdą zgłoszoną kwotę przebijał... jednym centem. W ten sposób pokonał konkurentów, a po zwycięstwie ujawnił, kogo reprezentuje. Gazeciarze na ulicach Krakowa wołali później, że W. Zamoyski kupił Zakopane za centa!

Na tym jednak sprawa się nie skończyła, bo między Zamoyskim a Hohenlohem wybuchł konflikt o to, kto jest właścicielem Morskiego Oka. Zamoyski doprowadził do tego, że spór prywatny stał się sporem o granice między Austrią i Węgrami. Emocje obu stron konfliktu były tak wielkie, że żaden urząd, sąd ani nawet sam cesarz nie odważyli się tu rozstrzygać. Dokonał tego dopiero w 1902 r. międzynarodowy trybunał rozjemczy. Rozpatrywano dowody pochodzące z kancelarii królów polskich, głośno mówiło się o granicach i prawach nieistniejącego państwa polskiego, szeroko pisała o tym prasa. – Było to pierwsze polskie zwycięstwo na drodze do niepodległości – przekonuje starosta tatrzański.

– Wprowadzając się do Adasiówki, Zamoyscy sprawili, że wkrótce to miejsce nie tylko zaczęło tętnić życiem, ale stało się wręcz miejscem spotkań zakopiańskiej (i nie tylko) bohemy. Bywali tutaj m.in. Henryk Sienkiewicz, Ignacy Paderewski, Helena Modrzejewska, bp Feliński czy br. Adam Chmielowski. Jadwiga Zamoyska musiała też gdzieś przenieść swoją szkołę. Najpierw przeprowadziła ją z Wielkopolski do Starej Lubowli na Spiszu, potem do Kalwarii Zebrzydowskiej, a w końcu tutaj, do Adasiówki – opowiada ks. Lesław Mirek, dyrektor Centrum Formacyjno-Szkoleniowego „Księżówka”, i dodaje, że po dwóch latach szkoła znów zmieniła swoje miejsce – tym razem, już na długie lata, osiadła w Kuźnicach. – Ciekawe, ile osób, wchodząc na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego – choćby tylko w wakacje – wie, że dzisiejsza główna siedziba władz TPN to dawna Chrześcijańska Szkoła Dobrego Wychowania dla Dziewcząt i że wciąż znajduje się tam kaplica erygowana na prośbę J. Zamoyskiej przez samego papieża. Przechowywane są tam również kopie listów – korespondencji Jadwigi z Ojcem Świętym – zaznacza ks. Mirek.

Kobieta wielkiego ducha

Dyrektor Księżówki zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną sprawę: Jadwidze przysługuje tytuł służebnicy Bożej, ponieważ trwa wznowiony proces beatyfikacyjny tej kobiety, która wyprzedzała swoją epokę. – Trybunał beatyfikacyjny, który bada tę sprawę, wciąż jednak czeka na cuda dokonane przez Boga za jej wstawiennictwem. Uważam więc, że tę postać trzeba popularyzować i odświeżać pamięć o niej, by poznawało ją coraz więcej ludzi i aby chcieli oni modlić się za jej wstawiennictwem. Nieprzypadkowo hasłem założonej przez nią szkoły były słowa: „Służyć Bogu, służąc Ojczyźnie, służyć Ojczyźnie, służąc Bogu” – mówi ks. Mirek, oprowadzając po najstarszej, drewnianej części Księżówki, czyli po dawnej Adasiówce. W najbliższym czasie jedna ze znajdujących się tutaj sal będzie nosiła imię Zamoyskich (można w niej zobaczyć m.in. piec z kafli huculskich, wybudowany na zlecenie Jadwigi), a druga – św. Jana Pawła II, który to miejsce rozsławił na cały świat, gdy w 1997 r. ogłosił, że podczas pobytu pod Tatrami będzie mieszkał w Ksieżówce (nazwał ją „Małym Watykanem”). – Niebawem zawisną tutaj również tablice upamiętniające Zamoyskich – zapowiada ks. Lesław.

A kim dla niego jest sł. Boża Jadwiga Zamoyska? – Kobietą niesamowicie mocną charakterem i duchem oraz kobietą światową, która znajomości miała na różnych salonach i nie miała problemu z tym, by umówić się na audiencję u papieża i otrzymać od niego relikwie Drzewa Krzyża Świętego (dziś przechowywane są w kaplicy w siedzibie dyrekcji TPN w Kuźnicach). Widzę w niej również wzór matki i żony, która towarzyszyła mężowi w podróżach dyplomatycznych, wykazując się znajomością języków i mądrością pomagającą załatwiać trudne sprawy. Obyśmy nie przespali trwającego pod Tatrami Roku Jadwigi Zamoyskiej (4 lipca przypadały jej 192. urodziny, a 4 listopada minie 100. rocznica jej śmierci), bo z tej mądrości mogą też czerpać współcześni – nie ma wątpliwości ks. Mirek. Zachęca też do zapoznania się z pełną ofertą Księżówki, także tą historyczną (szczegóły na www.ksiezowka.zakopane.pl). – W przyszłym roku pod Tatrami trwać zaś będzie Rok Władysława Zamoyskiego (3 października 2024 r. minie 100. rocznica jego śmierci, a 18 listopada – 170. rocznica urodzin). Bez rodu Zamoyskich Polska byłaby niższa, bo bez Rysów, ale uratowanie Tatr to niejedyna zasługa Władysława. Do jego czasów koleją dojeżdżało się tylko do Chabówki, a do Zakopanego trzeba było jechać góralską furką.

Zamoyski założył więc spółkę akcyjną z ówczesnym wójtem Zakopanego Andrzejem Chramcem i wspólnie w 1900 r. wybudowali 40 km linii kolejowej do Zakopanego. To była pierwsza kolej w Galicji budowana przez polską spółkę – przypomina P. Bąk. Zamoyski zbudował też wodociągi w Zakopanem, elektrownię w Kuźnicach, pierwszy obiekt sportów zimowych (dzisiejszy tor bobslejowy) i Bazar Polski na Krupówkach (obecna Galeria Miejska). Zasiadał też w zarządach instytucji, które sponsorował, wspierał inicjatywy społeczne oraz religijne (darował np. tereny, o które poprosił go br. A. Chmielowski). To wszystko podniosło Zakopane na inny poziom – podkreśla P. Bąk i zachęca czytelników „Gościa” do wakacyjnej wędrówki szlakiem Zamoyskiego, który został wytyczony przez Klub im. W. Zamoyskiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast