To było wielkie zaskoczenie. Największe – dla najbardziej zainteresowanego. Na wieść o kardynalskiej kreacji abp. Grzegorza Rysia rozbolało serce.
Na długo zapamiętają krakowianie południową modlitwę Anioł Pański na pl. św. Piotra 9 lipca. Gdy z ust papieża Franciszka ogłaszającego konsystorz padło nazwisko „Grzegorz Ryś”, w wielu domach zapanowała nieopisana radość, choć w wielu innych – konsternacja. Metropolita łódzki jest bowiem postacią wyrazistą, a to oznacza, że jego styl duszpasterski ma zarówno gorących zwolenników, jak i – nie da się temu zaprzeczyć – grono osób sceptyczniej nastawionych.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.