Na scenie teatru w Parku Krakowskim odbyła się 22 lipca 1898 roku prapremiera wodewilu Konstantego Krumłowskiego (1872-1938) pt. "Królowa przedmieścia". Muzeum Krakowa przypomniało z tej rocznicowej okazji autora i bohaterów popularnej niegdyś sztuki, bijącej rekordy oglądalności.
Na pl. Na Stawach, centrum niegdysiejszego Półwsia Zwierzynieckiego będącego przedmieściem miasta pod Wawelem, stanęła dokumentalna wystawa plenerowa, którą można oglądać do 22 sierpnia. Krakowianie ruszyli zaś śladem bohaterów wodewilu, oprowadzani przez Marię Lempart, szefową Domu Zwierzynieckiego - oddziału Muzeum Krakowa.
Jak napisano po premierze w dzienniku "Czas", dzieło młodego literata "jest historyą młodej dziewczyny z Półwsia Zwierzynieckiego, która wskutek swej urody jest narażona na nieuczciwe zabiegi uwodzicieli różnej kategoryi; przebywa jednak szczęśliwie wszelkie próby i znajduje wynagrodzenie swej cnoty w szlachetnej miłości uczciwego młodzieńca. Temat to nie bardzo nowy, ale opracowany ma tle swojskiem, nabrał oryginalnej cechy". Przedstawiający sceny z życia przedmiejskiego wodewil, dzięki wartkiej i zabawnej akcji oraz muzyce Władysława Powiadowskiego, cieszył się ogromnym powodzeniem. Tylko w pierwszym sezonie teatralnym obejrzało go 40 tys. osób, czyli połowa mieszkańców ówczesnego Krakowa.
Historia miłości Mani i Zygmunta nie była wymyślona. Autor kochał się rzeczywiście, jednak bez wzajemności, w pięknej ubogiej dziewczynie z Półwsia, pracującej w wytwórni papierosów przy ul. Dolnych Młynów, tzw. cygarfabryce. - Bez szczegółowych wskazówek niełatwo byłoby jednak rozpoznać miejsca związane z prototypami bohaterów "Królowej", bo od chwili premiery wodewilu zmieniły się znacznie przez nową zabudowę - mówiła M. Lempart. Jedynie zwierzyniecki klasztor norbertanek i znajdujący się naprzeciwko budynek dawnej karczmy zachowały wygląd z dawnych czasów.
Maria Aniela Dzierwa-Zawadzka, sierota z podkrakowskiej wsi Kamień koło Czernichowa, prototyp Mani, mieszkała wraz ze swymi przybranymi rodzicami przy ul. Senatorskiej zwanej dawniej Krowią, bo tą drogą pędzono bydło na pastwisko na Błoniach. Jako panna i jako stateczna mężatka, od 1903 r. żona profesora gimnazjalnego Gyurcsaka, nie była zadowolona z wodewilowej sławy i zupełnie o nią nie dbała. - Nic więc dziwnego, że pojawiła się uzurpatorka - Maria Bujas, która twierdziła bezpodstawnie, że to ona była dla Krumłowskiego natchnieniem do napisania "Królowej przedmieścia" - wspomniała M. Lempart.
Niestety, uczestników rocznicowego zwiedzania nie zaproszono na przedstawienie wodewilu, gdyż nie jest on obecnie grywany w teatrach polskich m.in. ze względu na dużą obsadę, generującą znaczne koszty. Musiano się więc zadowolić spotkaniem na bulwarze Rodła nad Wisłą, blisko klasztoru norbertanek, gdzie wodewilowy Zygmunt przypływał wraz z flisakami.
Opowieść o prapremierze "Królowej przedmieścia" i jej autorze snuła przy starej barce flisackiej Agnieszka Kowalska z Muzeum Krakowa, aktorzy Barbara Szałapak i Leszek Piskorz czytali fragmenty tekstu wodewilu, zaś kuplety Mani śpiewała Katarzyna Chodoń z towarzyszeniem instrumentalistów z bronowickiego Teatru "Złoty Róg". Leszek Piskorz wspomniał, że jako młody aktor grał w "Królowej przedmieścia" zrealizowanej w 1972 r. w Krakowie dla Teatru Telewizji w reżyserii Józefa Słotwińskiego. Przedstawienie na bulwarze oglądał wraz z rodziną architekt Tomasz Siwiec z Warszawy, prawnuk siostry Krumłowskiego, która wyszła za mąż za warszawskiego lekarza Stanisława Kopczyńskiego.
Prototypem wodewilowej Mani była Maria Aniela Dzierwa-Zawadzka, po mężu Gyurcsakowa, w której, gdy była ubogą dziewczyną z "cygarfabryki", kochał się bez wzajemności Konstanty Krumłowski, autor "Królowej przedmieścia". Narodowe Archiwum Cyfrowe