Sadzawka z pomnikiem św. Stanisława wskrzeszającego Piotrowina przed klasztorem paulinów na Skałce ma długie dzieje. Figura świętego została posadowiona na cokole w roku 1730. Teraz prowadzone są tam zabiegi konserwatorskie.
Biskup krakowski Jakub Zadzik wykonanie figury zlecił najprawdopodobniej rzeźbiarzowi Dawidowi Hellowi, skądinąd autorowi figur apostołów przed kościołem Świętych Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej. Rzeźbiarz wprawdzie zmarł przed udokumentowaną datą posadowienia figury, ale - jak powiedział w trakcie komisji konserwatorskiej 31 lipca historyk sztuki prof. Bogusław Krasnowolski - "to nie był dobry okres w sztuce krakowskiej i któż, jak nie Hell, mógł wyrzeźbić wtedy taką figurę?".
Faktycznie, rzeźba jest - jak na tamte czasy - nowoczesna i zarówno formalnie, jak i merytorycznie odstaje od współczesnej sobie sztuki uprawianej w Krakowie. A że wstawiono ją na cokół już po śmierci autora? Nic dziwnego. Kamienną obudowę sadzawki, teraz konserwowaną, zamówił bp Zadzik, dając paulinom na ten cel czynsze ze słynnego Pacanowa. Paulini brali czynsze, jednak przez 60 lat nie kwapili się do wykonania zadania. W końcu bp Jan Małachowski zagroził im, że jeśli nie zakończą budowy, każe im zwrócić dochody z wieloletnich czynszów. Dopiero pod naciskiem biskupiej groźby ojczulkowie zamówili u mistrza kamieniarskiego Jacka Napory z Pińczowa obudowę sadzawki.
W końcu jednak sadzawka powstała i teraz jest ponownie, po 18 latach od poprzedniej konserwacji, remontowana. Okazało się, że kamień, z którego została zbudowana, nie zniszczał na przestrzeni lat tak bardzo, jak się tego obwiali konserwatorzy i remont nie będzie miał wielkiego zakresu, choć na przykład św. Stanisławowi trzeba będzie dokleić kciuk, który utracił w pomroce dziejów.