400 tys. zł – takiej kwoty każdego miesiąca brakuje w budżecie krakowskiego Hospicjum św. Łazarza. Jego prezes Jolanta Stokłosa kolejny raz apeluje o pomoc, bo to miejsce musi trwać.
Pod koniec ubiegłego roku hospicjum miało podobne kłopoty, choć wtedy miesięczna dziura, którą trzeba było załatać, wynosiła „tylko” 300 tys. zł. – Refundacja NFZ dla naszej działalności niezmiennie wynosi 60 proc. kosztów ponoszonych przez hospicjum, związanych z opieką nad osobami ciężko chorymi, będącymi u kresu życia. Pozostałe 40 proc. musimy uzbierać sami. Problem w tym, że 1 lipca raz jeszcze nastąpiła podwyżka pensji minimalnych dla pracowników medycznych, a że naszą kadrę budują sami fachowcy, czyli m.in. lekarze i pielęgniarki mający specjalizację z medycyny i opieki paliatywnej, to podwyżki są znaczne. Cały czas wydatki (m.in. związane z utrzymaniem domu hospicjum przy ul. Fatimskiej 17, utylizacją odpadów, w tym medycznych, czy praniem) zwiększa też inflacja – przyznaje J. Stokłosa i dodaje, że hospicjum czeka obecnie na decyzję Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która może sprawić, że refundacja NFZ zwiększy się. Czy i kiedy to nastąpi – nie wiadomo, być może pod koniec listopada. Póki co, społeczeństwo znów musi stanąć na wysokości zadania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.