Już po raz 31. krakowianie i turyści spędzili wyjątkowo świąteczne popołudnia i wieczory przy Żywej Szopce na skwerze przy ul. Franciszkańskiej.
Niestraszna była im nawet deszczowa pogoda świątecznych dni. Mieszkańcy i przyjezdni przybywali tłumnie, by zobaczyć osiołka, lamy i kózki, wyśpiewać wspólnie z artystami najpiękniejsze kolędy oraz zobaczyć historię narodzin Jezusa, prezentowaną w jasełkach. - Dobrze, że jest w Krakowie taka przestrzeń, gdzie można się spotkać tak z rodziną, jak i nieznajomymi, by ucieszyć się z narodzenia Jezusa. Klimatu bożonarodzeniowego na pewno dodaje fakt, że w stajence rzeczywiście można zobaczyć Świętą Rodzinę, którą odgrywają prawdziwi ludzie - oceniła pani Gabriela.
Jak zwykle, najmłodszych ucieszyły żywe zwierzęta, które przebywały w specjalnie przygotowanych zagrodach. Przez dwa kolejne dni świąteczne na plenerowej scenie wystąpiły z kolędowaniem zespoły Fioretti, Jakubowe Muszelki, Promyczki Dobra, Hulajdusza i Kwartet C.D.N. oraz Magda Steczkowska i Marek Piekarczyk.
Jasełka wystawili z kolei bracia franciszkanie i Niezależne Domostwo "San Damiano". - Cieszymy się, że przychodzą do nas wszyscy, bez względu na światopogląd. Zarówno ludzie wierzący, jak i ci, którzy chcą zobaczyć z dziećmi tylko zwierzątka. Każdy znajduje coś dla siebie w te świąteczne dni i buduje to wyjątkową atmosferę pokoju - podkreślił o. Jan Maria Szewek OFMConv, rzecznik krakowskiej prowincji franciszkanów.
Tradycja przygotowania bożonarodzeniowej szopki sięga 1223 roku, kiedy we włoskiej miejscowości Greccio św. Franciszek z Asyżu razem ze swoimi braćmi chciał odtworzyć atmosferę narodzin Chrystusa. O tym fakcie, czytając "Wczesne Źródła Franciszkańskie" w 1992 r., dowiedzieli się zakonnicy z drugiego roku seminarium franciszkanów w Krakowie i postanowili przenieść ten zwyczaj do Polski.
Świętej Rodzinie towarzyszą zawsze w Żywej Szopce zwierzęta. Łukasz Kaczyński /Foto Gość