W sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędzie się w sobotę 2 marca spotkanie modlitewne "Świadectwo męczenników fundamentem jedności" w intencji beatyfikacji sługi Bożego Jánosa Esterházyego (1901-1957) oraz pojednania narodów Europy Środkowowschodniej.
Hrabia János Esterházy urodził się 14 marca 1901 r. w majątku rodzinnym Nyitraúljak na Górnych Węgrzech (potem Uljak, obecnie Vel’ke Zálužie na Słowacji). Jego matka Elżbieta była Polką, córką hr. Stanisława Tarnowskiego, galicyjskiego polityka konserwatywnego i historyka literatury, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Rodzice poznali się w Krakowie i tam w 1898 r. wzięli ślub w kościele felicjanek. Po I wojnie światowej hrabia János gospodarował w majątku w Uljaku, który znalazł się poza granicami Węgier, zaangażował się w działalność polityczną mniejszości węgierskiej w powstałym państwie czechosłowackim. Był m.in. przywódcą węgierskiej Krajowej Partii Chrześcijańsko-Społecznej i Zjednoczonej Partii Węgierskiej, posłem do parlamentu czechosłowackiego, a potem słowackiego.
Po wybuchu wojny w 1939 r. niósł pomoc Polakom przedzierającym się przez teren Słowacji na Węgry i dalej do Francji. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył go w uznaniu tych zasług orderem Polonia Restituta. - Esterházy wyciągał ludzi z aresztów słowackich, przewiózł także z Ungvaru do Budapesztu gen. Kazimierza Sosnkowskiego i pośredniczył w jego spotkaniu z regentem Węgier Mikloszem Horthym. Pomagał także Żydom. Co najmniej kilkuset z nich zawdzięcza mu ocalenie życia. W 1942 r. jako jedyny poseł nie zagłosował w parlamencie słowackim za ustawą umożliwiającą deportację osób pochodzenia żydowskiego - przypomniał prof. Imre Molnár, biograf sługi Bożego.
W kwietniu 1945 r. Esterházy został aresztowany w Bratysławie przez sowiecką bezpiekę, wysłany do Moskwy i skazany na 10 lat łagru. W tym czasie na Słowacji skazano go na śmierć. Sowieci przekazali w 1949 r. ciężko już chorego na gruźlicę więźnia do dyspozycji władz komunistycznej Czechosłowacji. - Wyrok śmierci zamieniono na dożywocie i Esterházy kontynuował swoją więzienną kalwarię. Ostatnim miejscem uwięzienia był Mirov na Morawach. Tam, wycieńczony chorobą, zmarł 8 marca 1957 r. - powiedział prof. Molnar.
O brata dbała z oddaniem w trakcie jego pobytu w więzieniu siostra Maria, która wyszła za mąż za polskiego ziemianina Franciszka Mycielskiego i, schroniwszy się w 1944 r. wraz z mężem i dziećmi w Uljaku, pozostała tam do 1958 r., gdy powróciła do Polski. Dzięki jej zapiskom i ocalałym notatkom więziennym brata można się przekonać m.in. o jego ówczesnym głębokim życiu wewnętrznym. Maria Mycielska przez prawie 20 lat, aż do śmierci w 1975 r., bezskutecznie starała się o wydanie prochów brata. Dopiero w 2007 r. ślady prochów Esterházyego, przemieszane z innymi prochami ofiar komunizmu, zostały odkryte na cmentarzu w Pradze. Urnę z symbolicznymi prochami przekazano rodzinie. Pochowano ją uroczyście we wrześniu 2017 r. w mauzoleum wybudowanym przez Boldizsara Paulisza w Alsóbodok (Dolnych Obdokowcach) na Słowacji. W pogrzebie wziął udział m.in. abp Marek Jędraszewski.
25 marca 2019 r. w kaplicy arcybiskupów krakowskich zaprzysiężono powołany przez abp. Jędraszewskiego trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego. Proces, którego postulatorem jest franciszkanin o. Paweł Cebula, toczy się w Krakowie, m.in. ze względu na mało znane związki z tym miastem sługi Bożego. "Kluczem do życia, męki, cierpienia i śmierci sługi Bożego są jego własne słowa: »Naszym znakiem jest krzyż«. Tym się kierował m.in. w swojej posłudze polityka" - powiedział w trakcie zaprzysiężenia trybunału o. Cebula.
Metropolita krakowski odwołał się z kolei do słów Zbigniewa Herberta z wiersza "Przesłanie Pana Cogito": "Bądź wierny - idź" oraz fragmentów listu apostolskiego Jana Pawła II "Tertio millennio adveniente". "Widzimy różnice między tym, co pisał Herbert, a tym, co pisał Jan Paweł II. Z punktu widzenia Herberta, János Esterházy był wielkim, heroicznym człowiekiem, ale przegrał, umierając w Mirovie. Kiedy Jan Paweł II pisał o świętych i męczennikach naszych czasów, wskazywał na ich zwycięstwo, a poprzez nich na zwycięstwo Chrystusa naszych czasów. Dokładnie w 25 lat po opublikowaniu jego listu apostolskiego pragniemy, otwierając ten trybunał poświęcony badaniom życia i dokonań sługi Bożego Jánosa Esterházy'ego, pokazać go jako wielkiego, w gruncie rzeczy ciągle nieznanego żołnierza wielkiej sprawy Bożej" - powiedział wtedy abp Jędraszewski.
W inauguracji procesu wziął udział delegat prymasa Węgier bp Ferenc Cserháty. Przybyli także członkowie najbliższej rodziny sługi Bożego, m.in. jego córka Alice Esterházy-Malfatti z dwoma synami, siostrzenica Jadwiga z Mycielskich Stachura z Warszawy oraz córka siostrzeńca Elżbieta z Mycielskich Łastowiecka z Krakowa.