W czwartek wieczorem, 14 marca, ulicami Starego Miasta w Krakowie przeszła tradycyjna Akademicka Droga Krzyżowa.
Wydarzenie, jak co roku, zgromadziło setki studentów. Przyznawali oni, że przeżywanie męki Jezusa w przestrzeniach, które są dla nich często ścieżkami na uczelniane zajęcia, wyjątkowo porusza.
- Przychodzę tutaj co roku. Cieszę się, że mogę publicznie wyznać wiarę i zarazem pokazać, że Kościół to nie tylko osoby starsze, ale również młode, które nie wstydzą się krzyża Chrystusa - mówiła Helena z Dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego "Beczka".
Tegorocznej odsłonie nabożeństwa przewodziło hasło "Droga Krzyżowa w Kościele". Autorem odczytywanych przez żaków rozważań był tarnowski biskup pomocniczy Artur Ważny, który odniósł się do wyglądu Kościoła w trakcie ostatnich chwil życia Chrystusa w porównaniu do aktualnego obrazu wspólnoty wierzących.
"Twój, wtedy jeszcze malutki Kościół, stał bezradny, bezwolny i upokorzony. Ale wiernie stał przy Twoim krzyżu, Panie Jezu. Wielu jednak odeszło, zrezygnowało, przestraszyło się trudności i krzyża, i zawiodło. I to, wydaje się, tych najważniejszych, najbardziej uformowanych przez Ciebie. Ty się jednak nie zrażasz tym. Wiesz, że Twój Kościół musi przejść jeszcze długą drogę, by stać się Kościołem według Twojego zamysłu" - odczytano na wstępie nabożeństwa.
Krakowska Akademicka Droga Krzyżowa to konfrontacja świata wiary z rzeczywistością zabiegania, a nawet sprzeciwu. Także i w tym roku zdarzyły się śmiechy przechodniów, ale też bardzo dużo ludzi przystawało i dołączało do wspólnej modlitwy.
"Potrzebujemy powrócić do sakramentów. Odkryć na nowo ich unikalną wartość i głębokie znaczenie. Jeśli chcemy nosić w swym sercu i pamięci odzwierciedlony wizerunek Jezusa, potrzebujemy czerpać ze źródeł łaski" - brzmiał z kolei fragment refleksji podczas stacji VI.
Modlitwie żaków przewodniczył abp Marek Jędraszewski. - Ta Droga Krzyżowa dla każdego z nas jest niewątpliwie zaskoczeniem, bo tak bardzo się różni od innych dróg i ścieżek naszych codziennych dni. Ale każdy z nas ma swój krzyż. Trzeba go wziąć na siebie i pójść za Chrystusem, jak dzisiaj, i poczuć, że nie jesteśmy sami, ale właśnie przyczyniamy się do zbawienia siebie i całego świata. Ta droga ma sens - powiedział metropolita krakowski do zebranych na zakończenie nabożeństwa.