W piątek 15 marca otwarto dla publiczności, po remontach i modernizacji, teren byłego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego KL Plaszow w Płaszowie. Na uporządkowanym i częściowo wysprzątanym miejscu można zwiedzać plenerową wystawę "KL Plaszow. Miejsce po, miejsce bez".
Wprawdzie nie jest to wystawa, a raczej rodzaj symbolicznej rekonstrukcji, aby móc w wyobraźni zobaczyć zburzony i zlikwidowany obóz. Po wojnie, teren był na co dzień miejscem spacerów z psami, wyrzucania śmieci i pijatyk w krzakach. Oprócz stojącego na wzgórzu pomnika nic nie wskazywało, że jest to coś innego niż zarośnięty nieużytek. Obecnie odnowiono drogi wysypując je jasnym tłuczniem, a betonowymi blokami wyznaczono granice dawnego ogrodzenia cmentarzy żydowskich. Stojące w różnych miejscach tablice informacyjne będące częścią wystawy "KL Plaszow. Miejsce po, miejsce bez" informujące o różnych aspektach obozowego życia, tworzą wspólnie rodzaj plenerowego przewodnika. Na tym terenie możemy natknąć się na betonowy klocek z napisem "Kinderheim. Barak dla dzieci".
Jednym z takich dzieci był mający wówczas osiem lat, obecnie dziewięćdziesięciopięcioletni Bernard Offen, jeden z ostatnich żyjących więźniów KL Plaszow, który wziął udział w uroczystości jako gość honorowy.
- Znajdujemy się w wyjątkowym miejscu, miejscu liczącym 37 hektarów, wpisanym do rejestru zabytków. Miejscu, które było miejscem kaźni krakowian, głównie pochodzenia żydowskiego, miejscu, gdzie zginęły tysiące naszych współrodaków - powiedział prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski. Zdaniem prezydenta remont i nowa ekspozycja przywracają w jakimś zakresie pamięć tego miejsca jako przestrzeni wyjątkowej w mieście.
Ambasador Izraela Yacov Livne nawiązał do tych słów Majchrowskiego mówiąc, iż po II wojnie podjęto działania "by nie pamiętano o Holokauście, a także o tym, że większość ludzi, których tu zamordowano, zostało zamordowanych tylko dlatego, że byli Żydami. W pewnym sensie otwarcie muzeum tutaj, w Krakowie, oraz wszystkie działania służące upamiętnieniu Holokaustu na terenie Polski to bardzo ważna część pożegnania się z komuną, jej kłamstwami i tym, jak wypaczała historię. Pamięć o zbrodniach II wojny światowej, pamięć o Holokauście trwa".
Przez obóz przeszło w sumie około 40 tys. osób, z których większość wywieziono z czasem do innych obozów, gdzie zginęli. Na miejscu niemieccy oprawcy zabili około 6 tys. ludzi.