Jonasz Lenart i Daniel Andrysiak, lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, 19 marca wylatują do Zambii, by wspomóc siostry służebniczki starowiejskie, które w Katondwe prowadzą szpital Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Ten pomysł kiełkował w nich od kilku lat, aż postanowili, że połączą siły, aby go spełnić. Poznali się przypadkiem, kilka miesięcy temu. Daniel w czasie stażu, jaki robił w ramach specjalizacji z endokrynologii i diabetologii dziecięcej, trafił na chwilę na neonatologię, gdzie specjalizację (z sukcesem) kończył właśnie Jonasz. Od razu złapali wspólny język, jakby znali się od dawna, i okazało się, że obaj nieśmiało spoglądają w stronę Afryki. Klamka szybko zapadła - jechać trzeba, bo jeśli nie teraz, to kiedy? Decyzję przypieczętowało życzliwe przyjęcie tej idei przez dyrekcję USD i przełożonych.
Choć w Afryce jest wiele miejsc, które potrzebują pomocy "reszty świata", to sytuacja, jaka jest w Zambii, szczególnie mocno chwyta za serce. Ten kraj znajdujący się po drugiej stronie równika, jest bardzo ubogi, panują w nim trudne warunki do życia (w porze suchej, która trwa pół roku, temperatura sięga 45 stopni Celsjusza), a szpital w Katondwe zlokalizowany jest na pograniczu Zambii, Zimbabwe i Mozambiku. To oznacza, że przyjmuje on chorych z trzech państw, bo jest jedyną placówką medyczną w promieniu setek kilometrów. Najbliższe miasto, Lusaka, znajduje się 260 km dalej.
- W szpitalu, który rocznie opiekuje się 2000 pacjentów (większość to dzieci) i udziela 4000 porad ambulatoryjnych, jest 100 łóżek i kilka oddziałów: pediatryczny, internistyczny (żeński i męski, z pododdziałem chirurgicznym), ginekologiczno-położniczy oraz paliatywny. Jest też pracownia diagnostyki obrazowej (USG, RTG), oraz przyszpitalna poradnia podstawowej opieki zdrowotnej. Przez trzy miesiące chcemy nie tylko tam pracować, wchodząc w codzienność tej placówki i reagując na potrzeby, których jest ogrom (malaria, zakażenia wirusem HIV, pogryzienia przez dzikie zwierzęta, m.in. krokodyle i hipopotamy), ale też szkolić miejscowy personel i podarować im sprzęt, bez którego w Polsce nie wyobrażamy sobie pracy, a którego tam po prostu nie ma - opowiadają Jonasz i Daniel. Takim sprzętem są m.in. aparaty CPAP służące do wspomagania oddechu, zwłaszcza u noworodków i wcześniaków, oraz aparaty COBAS umożliwiające szybkie oznaczenie parametrów laboratoryjnych (morfologia krwi, równowaga kwasowo-zasadowa, jonogram, stężenia glukozy).
Lekarze założyli więc zrzutkę, na którą odpowiedziało już całkiem sporo osób. - Z dniem wylotu nie zamykamy jej. Chcemy, by ona nadal trwała, bo siostry mają jeszcze kilka innych marzeń. W tej chwili pracują na starym, mobilnym aparacie RTG, który jest używany niezgodnie z wymogami ochrony radiologicznej. Rozpoczęła się budowa oddziału radiologicznego, a wisienką na torcie byłby nowy aparat RTG - przekonuje Daniel Andrysiak i dodaje, że skoro wylot został zaplanowany na 19 marca, to razem z Jonaszem oddają ten swój wolontariat medyczny pod opiekę św. Józefa.
Zrzutkę można znaleźć na pomagam.pl/gb8w9c oraz na wydarzeniu na Facebooku (wsparcie szpitala w Zambii).
Więcej na ten temat pisaliśmy w numerze 10. "Gościa Krakowskiego" (na 10 marca).