Na cmentarzu Podgórskim pochowano dziś ks. Jana Głoda, wieloletniego proboszcza nowohuckiej parafii Miłosierdzia Bożego na Wzgórzach Krzesławickich. Kapłan zmarł 15 marca w wieku 88 lat i w 65. roku kapłaństwa.
Pochówek poprzedziła Msza św. przy trumnie zmarłego w świątyni na Wzgórzach Krzesławickich. "Składam dzięki Bogu za dar śp. księdza prałata, za posługę dla Kościoła krakowskiego oraz ewangeliczny trud włożony w głoszenie Chrystusa" - napisał abp Marek Jędraszewski w liście do uczestników liturgii pogrzebowej. Przewodniczył jej kard. Stanisław Dziwisz, a koncelebrował bp Jan Zając wraz z licznym gronem kapłanów.
Ksiądz Jan Abrahamowicz, obecny proboszcz parafii, przypomniał na początku kazania fragment testamentu swojego poprzednika. "Przyjmuję śmierć jako zadośćuczynienie za moje grzechy, w intencji zjednoczenia chrześcijan, pokoju na świecie oraz nawrócenia grzeszników i niewierzących. Dziękuję Bogu za dar życia, powołania kapłańskiego, za skromnych i dobrych rodziców, którzy przez swój przykład przekazali mi dar wiary" - napisał ks. Głód.
Kaznodzieja przypomniał życiorys kapłana, który urodził się 24 lutego 1936 r. w krakowskim Podgórzu. U tamtejszych ojców redemptorystów uczył się ministrantury i dojrzewał do przyszłych zadań. Kiedy po maturze ujawnił o. Bronisławowi Motyce CSsR zamiar pójścia do seminarium, usłyszał: "Jasiu, ty nie przychodź do nas, ty idź do diecezji". Święcenia kapłańskie otrzymał 28 czerwca 1959 r. z rąk abp. Eugeniusza Baziaka.
Jako młody kapłan został skierowany do parafii we Frydrychowicach. Towarzyszyła mu wówczas pierwsza, wielka radość z podjętej posługi. Ksiądz Jan zawsze odważnie szedł ku młodym. W pierwszej parafii założył klub piłkarski LKS "Sokół", który istnieje do dzisiaj. W kolejnej parafii - Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu - ujawniła się jego wielka fascynacja liturgią i troska o jej piękno. Jak wspomina ks. Abrahamowicz, to ks. Głód wpadł na pomysł jednolitych strojów komunijnych dla chłopców i dziewczynek. Chciał bowiem, by ich uwaga była skierowana wyłącznie na Jezusa.
W parafii św. Kazimierza na Grzegórzkach był z kolei duszpasterzem młodzieży licealnej i akademickiej. To były również początki Ruchu Światło-Życie w archidiecezji krakowskiej. Ksiądz Jan zaangażował się w budowanie tej wspólnoty i razem z innymi kapłanami organizował rekolekcje, troszcząc się o właściwe warunki. Przeżył wiele kontroli milicyjnych, ORMO i sanepidu wobec oazowiczów i gospodarzy.
Jego pierwsze probostwo to parafia w Waksmundzie, gdzie od razu zorganizował dla młodych oazę wakacyjną. Ksiądz Abrahamowicz sam brał w niej udział. - Aby księża nie byli łatwo rozpoznawalni przez postronnych i kapusiów, opatrzyliśmy ich pseudonimami. Ksiądz Jan nosił wtedy kowbojski kapelusz z napisem "Kentucky" i takie otrzymał pseudo - wspominał kapłan. - Był to piękny czas wzrastania w wierze, poznawania Boga, uczenia się Kościoła, budowania przyjaźni - niektórych na całe życie - dodał. Przypomniał także, że wielkim zwolennikiem oazy był sam kard. Karol Wojtyła, który widział w niej miejsce, gdzie młodzi uczą się Kościoła, poznają liturgię, doświadczają radości wspólnoty.
W latach 1974-1986 ks. Głód był proboszczem parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Jaworznie-Byczynie. Uznawano wtedy, że to jedna z najtrudniejszych parafii w diecezji, ze względu na bardzo silne powiązania mieszkańców miejscowości z władzami komunistycznymi. Ksiądz Jan wychodził jednak do ludzi i rozmawiał z nimi o Bogu. Przez to wielu z nich do siebie przekonał. Stał się jednym z najdłużej pracujących tam proboszczów, będąc jednocześnie duszpasterzem młodzieży dekanatu Jaworzno.
W latach 1986-1994 pracował w Wydziale Charytatywnym Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Był to czas biedy i powszechnych niedoborów. Kapłan organizował i rozdzielał transporty z Zachodu oraz prowadził dni skupienia dla członków zespołów charytatywnych.
W 1994 r. został mianowany proboszczem parafii Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Wzgórzach Krzesławickich. Zaprosił tam Drogę Neokatechumenalną, widząc w niej pomoc w formowaniu dorosłych chrześcijan, i sam na nią wstąpił. Wspierał grupy ewangelizacyjne i apostolskie, dbał o wyposażenie kościoła i rozbudował plebanię. Założył klub parafialny "Faustyna" z sekcją szachową, siatkówki i boksu dziewcząt. Często spotykał się z ludźmi i z uśmiechem rozmawiał z nimi na ulicach. Zorganizował także kuchnię dla ubogich. Kiedy przeszedł na emeryturę, został penitencjarzem i służył posługą kapłańską w konfesjonale. W parafii na Wzgórzach Krzesławickich służył 28 lat.
Ksiądz Abrahamowicz przypomniał również, że ks. Głód nie rozstawał się z różańcem. Od Matki Bożej Nieustającej Pomocy przy Zamoyskiego do ostatniej chwili życia w Swoszowicach - wciąż z różańcem. - Niech Maryja zaprowadzi ks. prał. Jana, gorliwego kapłana, przed oblicze Chrystusa miłosiernego, któremu całe życie służył - powiedział.
- Choć oficjalnie nie pracował w Caritas Archidiecezji Krakowskiej, od lat był z nami bardzo mocno związany. Swoje prymicyjne zawołanie: "Crux et Caritas" - "krzyżem i miłością" realizował w swojej pracy duszpasterskiej i w swoim życiu. W 2007 r., w imieniu parafii Miłosierdzia Bożego, odebrał z rąk kard. Dziwisza medal "Bogaci Miłosierdziem", przyznany przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej za wieloletnią działalność charytatywną, obejmującą wszystkie grupy potrzebujących, szczególnie za pomoc osobom chorym, z niepełnosprawnościami, w kryzysie bezdomności i dzieciom. Osobiście brał udział w akcji "Adopcja na odległość", regularnie wspierając dwoje dzieci w Afryce i Azji - wspomina Agnieszka Homan z krakowskiej Caritas.
Warto dodać, że ks. Jan był przyjacielem redakcji "Gościa Krakowskiego".
Ks. Jan założył w parafii kuchnię dla ubogich. Na zdjęciu rozmawia z panem Tadeuszem, częstym gościem stołówki dobroczynnej. Adam Wojnar