O Tatrach wie niemal wszystko. Na koncie ma setki wycieczek, które wprowadził w górskie sacrum, a przewodnictwem wciąż zaraża nowe pokolenia. Apoloniusz Rajwa świętował w środę 10 kwietnia 90. urodziny. Uroczystości odbyły się w Teatrze Witkacego. Znajomi i przyjaciele mówią do niego "Poldek".
Lista jego osiągnięć jest bardzo długa: przewodnik tatrzański, ratownik TOPR, taternik, dziennikarz, speleolog i pedagog, który znaczną część swojego życia spędził w Tatrach. To właśnie nauczycielstwo uznaje za najważniejszą część swojej drogi zawodowej. Uczył geografii w wielu zakopiańskich szkołach, m.in. w Liceum Oswalda Balzera czy Technikum Hotelarskim. Ponad 30 lat kształcił młodzież w szkole sanatoryjnej w Kuźnicach, pracował tam niemal do jej zamknięcia.
Z wykształcenia jest geografem. W Zakopanem mieszka od 1947 roku. Od 1958 r. był pracownikiem naukowym w Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym na Kasprowym Wierchu. 6 maja 1968 r. w trakcie dyżuru odnotował rekordową prędkość wiatru halnego w Tatrach. Tego dnia porywy dochodziły do 288 km/h.
- Mogłem zrobić karierę naukową jako meteorolog, prowadzić badania, być specjalistą w wąskiej dziedzinie. Jednak wybrałem pracę z młodzieżą. Chciałem młodym wpoić wiedzę, zainteresować ich geografią. Przygotowywałem wydruki komputerowe tematów na lekcje według mojego autorskiego programu, nie trzeba było mieć podręcznika. Mówiłem tylko, by sobie uczniowie kupili teczki za 2 zł i tam je wkładali. Potem niektórzy chwalili się, że bez problemu zdali egzamin na studia - wspomina.
Więcej o Apoloniuszu Rajwie można przeczytać w najnowszym wydaniu "Gościa Krakowskiego" nr 15 na niedzielę 14 kwietnia.