W Krakowie działa już nowe hospicjum domowe prowadzone przez Rodzinę Kolpinga

Na razie Hospicjum Domowe im. bł. A. Kolpinga przyjęło kilku pierwszych pacjentów. Docelowo ma ich przyjmować 15.

Gdy w lipcu 2019 r. na raka zachorował 83-letni tata Beaty Harasimowicz, lekarze początkowo dawali mu nadzieję na wykonanie operacji, ale potem okazało się, że nie ma już możliwości leczenia i pacjent z dnia na dzień został wypisany do domu. Potrzebował fachowej opieki. I tu pojawił się problem.

Jego córka zadzwoniła do pięciu hospicjów domowych, jakie działają w Krakowie. Okazało się, że w każdym na przyjęcie trzeba czekać, bo jest kolejka, nawet kilkunastoosobowa. - Chorzy terminalnie nie mogą jednak czekać, bo nie mają na to czasu. Smutne dane pokazują, że zanim zwolni się miejsce (czyli ktoś umrze), odchodzi nawet 1/3 oczekujących pacjentów. Tak nie powinno być - mówi Beata Harasimowicz. Ostatecznie jej tata został przyjęty do hospicjum miechowskiego, bo pani Beata mieszka na obrzeżach Krakowa i jej adres mieścił się w ustawowo przyjętych kilometrach, jakie może pokonać personel hospicjum, by dotrzeć do chorego. - Jestem od wielu lat związana z Dziełem Kolpinga w Polsce, czyli z organizacją pozarządową, która stara się być zawsze tam, gdzie ktoś potrzebuje pomocy. A skoro nasz patron - bł. Adolph Kolping - mówił, że "czasy wam pokażą, co należy czynić", to nie miałam wątpliwości, że moja rodzinna historia jest podpowiedzią, czym powinniśmy się zająć - przyznaje B. Harasimowicz.

Może się okazać, że to pierwsze w Polsce krakowskie hospicjum domowe prowadzone przez Dzieło Kolpinga stanie się iskrą, która zainspiruje innych do działania. Wszak w całej Polsce do Rodzin Kolpinga należy ok. 1200 osób, a chorych na nowotwory przybywa…

- Podejmując wraz z Zarządem Dzieła Kolpinga w Polsce decyzję o utworzeniu hospicjum domowego, wiedzieliśmy, że nie możemy liczyć na dofinansowanie z NFZ, bo kontrakty są przyznawane co 5 lat (najbliższe konkursy będą rozpisane dopiero w 2027 r.), ale nie chcieliśmy czekać - zaznacza Beata Harasimowicz. Bożena Michałek, od 20 lat w zarządzie kolpingowskiej fundacji (zajmuje się pisaniem i realizacją różnych projektów oraz fundraisingiem), dopowiada zaś, że do pomysłu uruchomienia hospicjum Dzieło Kolpinga podeszło bardzo odpowiedzialnie, od dłuższego czasu zbierając na ten cel fundusze, kompletując personel (pracują już lekarka, dwie pielęgniarki, fizjoterapeutka oraz psycholog i kapłan) i zgłębiając temat od każdej możliwej strony. Hospicjum docelowo będzie mogło przyjmować 15 pacjentów, ale chcąc zacząć działać jak najszybciej, wystartowało od 5 miejsc dla najbardziej potrzebujących chorych. Takich, którzy specjalistycznej pomocy wymagają "na wczoraj".


Więcej o tym hospicjum pisaliśmy w numerze 15. "Gościa Krakowskiego" (na 7 kwietnia).

« 1 »