Miłość - powołanie do "więcej". Dominikanie mają nowych diakonów

Czterech braci kaznodziejów przyjęło święcenia w stopniu diakonatu z rąk bp. Damiana Muskusa OFM. Uroczystość odbyła się w bazylice Trójcy Świętej w Krakowie.

W dominikańskiej świątyni święcenia diakonatu przyjęło czterech zakonników: Łukasz Róg, Paweł Buczek, Łukasz Janik i Szymon Leszczyński.

W homilii bp Muskus wskazywał, że Kościół jest wierny swej misji, gdy służy Bogu i ludziom. - Służba Bogu rodzi wrażliwość na drugiego człowieka i do niego prowadzi. Bezinteresowna służba człowiekowi otwiera na spotkanie z Bogiem, jest drogą do odkrywania Go w innych - mówił krakowski biskup pomocniczy.

Przypominając okoliczności powołania pierwszych diakonów w Kościele, zauważył, że kryzys dotykający wspólnotę Kościoła nie jest problemem współczesności, bo „od samego początku w Kościele trzeba było stawiać czoła nowym wyzwaniom, rozeznawać zmieniające się okoliczności, odczytywać znaki czasu i zażegnywać konflikty”.

- Kryzys opisany w Dziejach Apostolskich dotykał kwestii dla Kościoła bardzo ważnej: posługi miłosierdzia, a więc wrażliwości wyostrzonej na los najsłabszych. Stąd właśnie zrodziło się pytanie: co jest ważniejsze? Posługa słowa i modlitwa czy służba ubogim? I choć minęło tyle wieków, to pytanie wciąż odżywa w Kościele, rodząc jałowe spory. A przecież odpowiedź jest oczywista i znana od dwóch tysięcy lat: jedno i drugie jest ważne - skonkludował.

- Skupienie na Jezusie poszerza perspektywę i wyostrza wzrok, dzięki czemu zauważamy człowieka obok siebie. Nie w próżnej ciekawości Piotra pytającego „a co z tym będzie?”, ale w zatroskaniu, które owocuje czynami wrażliwej miłości - mówił bp Muskus.

- Nic nam do tego, jakimi drogami Bóg prowadzi innych. Niektóre kłopoty w Kościele rozpoczynają się właśnie od tego, że ktoś próbuje te drogi, drogi innych korygować po swojemu, a tę odkrytą przez siebie uznaje za jedyną i słuszną - dodał.

Zwracając się do wyświęcanych zakonników, krakowski biskup pomocniczy zauważył, że podobnymi do siebie czyni ich dominikański habit, ale poza tym są różni. - Różnymi talentami i zdolnościami obdarzył was Bóg, różnymi drogami prowadził was do odkrycia własnego powołania, pozwolił w różnym stopniu doświadczyć wam trudności na tej drodze. I takimi różnymi macie pozostać, czyli macie być sobą - wskazywał.

Jak stwierdził, jest jedna rzecz, w której diakoni winni być do siebie podobni: w pragnieniu nawiązywania coraz silniejszych więzi z Jezusem, dostrzegania Jego oblicza w braciach. - Bez Niego nie rozpalicie żadnego ognia, nie podtrzymacie chwiejących się murów, nie dokonacie owocnego zasiewu. Wierzcie nie sobie, ale Jemu. Wzmacniajcie wiarę w Jego moc, a nie we własne możliwości - zachęcał. 

- Ludzie, w których gaśnie nadzieja, w których wiara ledwo się tli, nie szukają zapatrzonych w siebie wielkich oratorów, przekonanych o własnej nieomylności przewodników. Szukają sług, którzy wierzą, sług, którzy kochają, sług, którzy potrafią wyciągać wnioski z przeżywanych kryzysów - podkreślił bp Muskus.

- Bądźcie takimi sługami, którzy z oddaniem i pokorą będą nieśli świeży powiew Ducha. A wtedy czyjś świat rozpali się miłością, czyjaś wiara zostanie ocalona, ktoś otworzy się na Dobrą Nowinę o zbawieniu - życzył braciom.

- Bądźcie sługami, których program minimum nigdy nie będzie zadowalał. Bo miłość nigdy nie jest wyborem minimum. Miłość jest powołaniem do „więcej”. Życzę wam dzisiaj, by to „więcej” nie miało końca - podsumował.

« 1 »