Zwiedzający muzea będą mogli nie tylko zobaczyć, lecz także poczuć zapach dzieł sztuki. Jako pierwszy zbadano pod tym kątem znajdujący się w Muzeum Czartoryskich słynny obraz Leonarda da Vinci "Dama z gronostajem".
Ponieważ gronostaj jest drapieżnikiem i mięsożercą, modelka Leonarda Cecilia Gallerani, o ile pozując faktycznie trzymała takiego zwierzaka na rękach, nie pachniała w sumie zbyt przyjemnie. Na szczęście nie musimy pupila wąchać i, zdaje się, mistrz Leonardo też nie musiał, po prostu gronostaja malował z pamięci, a sama Cecilia pachniała bez wątpienia przyjemnie.
A jak pachnie ten obraz? Nie możemy go wąchać w muzeum. Jest za szkłem, a gdybyśmy się zanadto do niego zbliżyli, przekonalibyśmy się, jak sprawni są strażnicy Muzeum Czartoryskich. A sprawni są, czyli - jak dotąd - nie było szans.
Ale od teraz będzie taka możliwość. Międzynarodowy projekt pod nazwą "Odotheka - biblioteka zapachów obiektów zabytkowych", realizowany wspólnie przez uczonych z Polski (Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie i Muzeum Narodowe) i Słowenii (Uniwersytet w Lublanie i Muzeum Narodowe Słowenii), ma na celu przeanalizowanie i odtworzenie dla potrzeb zwiedzających zapachów obiektów muzealnych. Do roboty zaprzęgnięto zaawansowany sprzęt, począwszy od aspiratorów zasysajacych powietrze, a skończywszy na chromatografie gazowym i spektrometrze masowym, niezwykle czułych urządzeniach analizujących skład związków chemicznych zawartych w poddanych badaniu próbkach. Dodatkowo częścią badania jest też wąchanie ludzkim nosem, które pozwala nadać zapachom nazwy z mowy potocznej, a nie tylko złożone symbole chemiczne. W ten sposób możemy, mieszając substancje chemiczne w proporcjach jak w oryginalnej próbce, tworzyć zapach dowolnego przedmiotu w nieograniczonej ilości na drodze chemicznej syntezy.
Pierwszym obiektem zbadanym w ten sposób jest "Dama z gronostajem" Leonarda, najsłynniejszy obraz w Polsce i jeden ze słynniejszych w świecie. - "Dama z gronostajem" pachnie na pewno deską orzechową, na której jest namalowana, na pewno farbami, które zostały użyte, czyli o spoiwie olejnym i o spoiwie temperowym, ale też werniksem, którym jest pokryta. Ma też ślady przemalowań, więc to wszystko jest skumulowane. Dla mnie dominuje zapach cytrusowy, przyjemny - mówi Elżbieta Zygier, główna konserwatorka Muzeum Narodowego w Krakowie.
Tak wygląda z bliska zapachowy pisak. Grzegorz KozakiewiczEfektem długotrwałych dociekań naukowych i wnikliwego węszenia są flamastry nasycone zapachem "Damy". Jak na razie, zapach nie będzie jednak dostępny dla szerokiej publiczności. Najpierw będzie przetestowany na pewnej grupie osób zwiedzających zbiory Czartoryskich. Wśród tej grupy zostanie przeprowadzona ankieta, która da odpowiedź na pytanie, czy ludzie chcą dodatkowych wrażeń podczas oglądania dzieł sztuki i jak te wrażenia odbierają. Jeśli inicjatywa spotka się z życzliwym przyjęciem wśród zwiedzających, planowane są badania i odtworzenia zapachów innych dzieł sztuki, zarówno polskich, jak i słoweńskich.
Na opakowaniach zapachowych pisaków umieszczono reprodukcję słynnego obrazu. Grzegorz Kozakiewicz