Od dzisiaj w Pałacu Krzysztofory, głównej siedzibie Muzeum Krakowa, można oglądać wystawę "Wincenty Wodzinowski. Czuły obserwator (1866-1940)", przedstawiającą twórczość znanego niegdyś, a potem zapomnianego malarza.
Wodzinowski był artystą związanym niegdyś z Krakowem, Swoszowicami i Podgórzem. - Urodził się w Igołomi, na ziemi proszowskiej. Kształcił się artystycznie wpierw w Warszawie pod okiem Wojciecha Gersona, później w Krakowie, gdzie jego mistrzem został Jan Matejko, następnie zaś w Monachium. Przez 20 lat prowadził zajęcia plastyczne na Wyższych Kursach dla Kobiet im. Adriana Baranieckiego. Był niezwykle zaangażowany tak w życie społeczne, jak i artystyczne miasta. Był m.in. członkiem Koła Literacko-Artystycznego, Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych i Polskiego Związku Artystów Plastyków. Był także działaczem Sokoła na terenie Podgórza - mówi Elżbieta Lang, kuratorka wystawy.
Należał - obok Stanisława Radziejowskiego, Ludwika Stasiaka, Włodzimierza Tetmajera i Kaspra Żelechowskiego - do tzw. piątki chłopomanów. - Wspólnie portretowali życie podkrakowskiej wsi. Wodzinowski związał się z podkrakowskimi wówczas Swoszowicami. Tutaj jego długoletni mecenas hr. Ignacy Korwin-Milewski ufundował mu dworek wraz z pracownią malarską. Zamówił u niego wiele obrazów - wyjaśnia kuratorka ekspozycji.
Zamiarem E. Lang było pokazanie artysty w całej jego wszechstronności. - Kojarzono go bardzo często jedynie jako autora portretów przaśnych krakowianek z kurami. Tymczasem malował wspaniałe monumentalne kompozycje o tematyce ludowej, alegorie muz i twórczości, był obok Jana Styki i Wojciecha Kossaka współtwórcą "Panoramy Racławickiej", znanym portrecistą mieszczan krakowskich. Zasłynął także jako malarz Legionów Polskich, twórca 300 portretów legionistów, z których kilkanaście prezentujemy na wystawie - mówi kuratorka. O tej wszechstronności można się przekonać, oglądając m.in. monumentalne obrazy: "Odpoczynek żniwiarzy", "Pogrzeb", "Suma we Wróblowicach", "Sprzedaż lasu", "Msza weteranów". Są także dwa obrazy, do których pozowała w stroju ludowym ulubiona modelka malarzy młodopolskich Zofia Frątczakówna, zwana przez nich "Piękną Zośką", tragicznie później zmarła, zamordowana przez męża.
Nie udało się, niestety, wypożyczyć na wystawę z krakowskiego Muzeum Narodowego słynnego obrazu Wodzinowskiego "Na swojską nutę", symbolicznego dla wiejskiego nurtu jego twórczości. Jest jednak chromolitograficzna reprodukcja tego dzieła, wydana w 1891 r. jako premia dla członków Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych.
Eksponaty na wystawie, którą w Pałacu Krzysztofory (Rynek Główny 35) będzie można oglądać do 3 listopada, pochodzą zarówno ze zbiorów muzealnych z całej Polski, jak i ze zbiorów prywatnych. Ich oglądaniu towarzyszą nagrania śpiewów obrzędowych w wykonaniu znanej krakowskiej pieśniarki muzyki tradycyjnej Katarzyny Chodoń.
Autoportret Wincentego Wodzinowskiego z 1895 roku. Bogdan Gancarz /Foto Gość