- Nie bójmy się, że nie wystarczy tego, co maleńkie, by podźwignąć Kościół, który jest w kryzysie, i ogarniętą zamętem ziemię. Nie lękajmy się, że to, co małe i proste, nie podoła wyzwaniom współczesności - mówił w Wieliczce bp Damian Muskus OFM.
Przy klasztorze franciszkanów w Wieliczce istnieje od 2000 roku jedyna na świecie wierna kopia Porcjunkuli - małej kapliczki pod Asyżem, którą św. Franciszek otrzymał od benedyktynów. Stała się ona kolebką Zakonu Braci Mniejszych. Tutaj również Biedaczyna wybłagał u Chrystusa odpust zupełny dla wszystkich skruszonych grzeszników na całym świecie, w każdym czasie. Uroczyste obchody tego wydarzenia odbywają się 2 sierpnia, w święto Matki Bożej Anielskiej.
Odwołując się do historii Porcjunkuli oraz do czytanej z okazji tego święta Ewangelii o zwiastowaniu, bp Muskus podkreślał, że Nazaret, Asyż i Wieliczka to trzy "porcjunkule", maleńkie cząsteczki, od których Bóg rozpoczyna wielkie dzieła.
- Te trzy miejsca byłyby tylko pustymi ścianami, gdyby nie były świadkami bliskiego spotkania Boga i człowieka. Bóg zaprasza nas do tej bliskości, zaprasza nas do głębokiej, intymnej relacji z Nim - przekonywał krakowski biskup pomocniczy.
- Nie bójmy się, że nie wystarczy tego, co maleńkie, by podźwignąć Kościół, który jest w kryzysie, i ogarniętą zamętem ziemię. Nie bójmy się, że prostota takich małych cząstek jest bezbronna wobec wielkich mocy, które zdają się niszczyć ten świat i deptać ludzkie serca. Nie lękajmy się, że to, co małe i proste, nie podoła wyzwaniom współczesności - apelował.
Kaznodzieja zwracał uwagę, że św. Franciszek naśladował Boga w umiłowaniu tego, co "proste, ubogie i nieważne dla świata", a jego braćmi i siostrami byli ludzie dla innych niewidzialni, jak trędowaci, którym usługiwał. - Misja posługi najuboższym jest więc dla jego duchowych synów sprawą fundamentalną. To franciszkańskie być albo nie być, to kwestia tożsamości braci mniejszych w Kościele i świecie - podkreślał, nawiązując do tematu odbywającej się w Wieliczce Kapituły Namiotów, która w tym roku poświęcona jest posłudze ubogim.
Biskup zwracał uwagę, że dziś niezliczone są "rodzaje trądów, które dotykają ludzi i skazują ich na wykluczenie, samotność i odrzucenie".
- Kwestionuje się dziś tak podstawową wartość jak ludzkie życie w jego pełni, a więc także w słabości, chorobie i niepełnosprawności. Kwestionuje się prawa ubogich do godnego życia. Stawiane są pytania o wyższość jednego życia nad innym, jakby można było relatywizować jego wartość w zależności od tego, kogo dotyczy - wymieniał, zauważając że wiele jest bied, na które wciąż nie ma „adekwatnych, wyczerpujących odpowiedzi i środków zaradczych”. - Obyśmy pozostali wierni najuboższym. Obyśmy nie przestawali ich kochać - zachęcał swoich współbraci biskup franciszkanin.
- Z tego, co cząstkowe, maleńkie, niepozorne, Bóg jak cierpliwy murarz zbiera materiał do odbudowy swojego Kościoła. Myślimy czasem, że niewielki kamyk nic nie znaczy. Już nie jeden budowniczy przekonał się, że brak drobnego elementu osłabia konstrukcję. Nie da się bez tych drobnych kamyczków wznosić domu. Maleńka cząstka kryje w sobie wielką siłę - mówił biskup, przekonując, że odnowa Kościoła zależy od każdego z nas.
Na koniec bp Muskus nawiązał do rozpoczynającego się w wielickiej Porcjunkuli dzieła wieczystej adoracji. Życzył franciszkanom i mieszkańcom solnego miasta, by stali się "porcjunkulami, w których mieszka sam Bóg". - Takimi "porcjunkulami", w których otwiera się niebo dla innych. Takimi "porcjunkulami", które dają schronienie biednym, małym, opuszczonym i zagubionym - podsumował.
O wielickiej Porcjunkuli piszemy w "Gościu Niedzielnym nr 31 na 4 sierpnia 2024.