Co by było, gdyby kiedyś przypadkiem nie trafili na deski teatru ITAN? – Byłaby tragedia. Nawet nie chcemy o tym myśleć – mówią zgodnie niewidomi i niedowidzący aktorzy. To amatorzy, którzy – pracując od 18 lat z Arturem Dziurmanem – stali się zawodowcami. Bez sceny.
Obserwując, jak pewnie poruszają się po planie filmowym, który od 19 do 21 sierpnia teatr ITAN, czyli Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego, rozbił w krakowskim Dworku Białoprądnickim, chwilami trudno nawet zauważyć, że ktoś ma problemy ze wzrokiem. Przychodząc na castingi organizowane na przestrzeni tych wszystkich lat przez A. Dziurmana (reżysera oraz aktora teatralnego i filmowego, znanego m.in. z „Czasu honoru”, „Fali zbrodni”, „Generała Nila”, „Rezerwatu” czy wielu seriali telewizyjnych), myśleli, że występ w spektaklu będzie tylko jednorazowym epizodem, krótką przygodą ze sceną albo też chwilowym oderwaniem się od trudnej rzeczywistości. Mylili się. Z biegiem czasu teatr stawał się sensem ich codzienności, dając im energię do pokonywania przeszkód, których w świecie osób z niepełnosprawnością nie brakuje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.