Jak Stanisława z Ratułowa stulatką została

- Nie ma co się wadzić, praca jest dobra na waśnie i spory - mówi pogodna Stanisława Kois z Ratułowa, która 1 września świętuje swoje setne urodziny.

Góralka z Ratułowa ma szczęśliwie życie, choć już bez ukochanego męża, ale otacza ją troską bardzo liczna rodzina. Pani Stanisława ma pięcioro dzieci (trzech synów i dwie córki). Cieszy się ze zdrowia 13 wnuków i aż 21 prawnuków. Za wszystkie swoje dotychczasowe "wiosny" szczerze dziękuje. - Niełatwe to było życie, ale dobre. Człowiek gazdował, bo nie było czasu na głupoty. Robota czekała, nikt za ciebie nic nie zrobił - wspomina pani Stanisława.

Stulatka ma też rady dla tych, którzy chcą godnie żyć. - Trzeba się szanować, nie ma co się wadzić. Praca jest dobra na waśnie i spory - puszcza oko.

Dzień swoich urodzin spędza z najbliższymi. Jednak pamiętali o niej też inni. Z życzeniami, prezentami i bukietem kwiatów przybył Marcin Ratułowski, burmistrz gminy i miasta Czarny Dunajec. Przywiózł też listy gratulacyjne od premiera Donalda Tuska i wojewody małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara.

Stulatce życzenia złożyli także Piotr Michniak, sołtys wsi Ratułów i radna gminy z tej miejscowości Małgorzata Garczak (również jako przedstawicielka Związku Podhalan). O tak ważnym dniu, jakim są 100. urodziny pani Stanisławy, nie zapomnieli także duszpasterze z parafii NMP Królowej Polski z Miętustwa. Do życzeń dołączył się ks. Artur Kulak, goszcząc w domu jubilatki.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..