Po udarze maż pani Joanny spędził w szpitalu długie tygodnie. Gdy wrócił do domu, codzienność okazała się zderzeniem z nową, nieznaną rzeczywistością, bo nikt nie powiedział, jak pielęgnować chorego, który może tylko leżeć, i jak mu pomóc, by nie dokładać cierpienia.
Podobne dramatyczne myśli towarzyszyły też Magdzie, gdy jej mąż w krótkim czasie stał się zupełnie niesamodzielny. Najpierw padła diagnoza: rak, bardzo agresywny. Potem były operacje i równie agresywne, wyczerpujące leczenie. I nagle okazało się, że mąż nie ma nawet sił, by samodzielnie się umyć, i że na jakiś czas został tak naprawdę przykuty do łóżka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.